piątek, 1 grudnia 2017

The warriors


Bohaterowie główni: Jung Hoseok, Park Jimin (BTS), Um Hwamin
Bohaterowie poboczni: Min Yoongi, Kim Taehyung (BTS), Sung Miyun.
Gatunek: -
Część: I
[ᴡsᴢʏsᴛᴋɪᴇ ᴄʏᴛᴀᴛʏ sᴀ̨ ᴄʏᴛᴀᴛᴀᴍɪ ᴢ ᴋsɪᴀ̨ᴢ̇ᴋɪ 'ᴅᴇᴍɪᴀɴ', ᴋᴛᴏ́ʀᴀ̨ ɴᴀᴘɪsᴀᴌ ɢᴇʀᴀʀᴅ ᴊᴀɴɪᴄʜᴏɴ. ᴄʏᴛᴀᴛʏ ᴢᴏsᴛᴀᴌʏ ᴡʏᴋᴏʀᴢʏsᴛᴀɴᴇ ɴᴀ ᴍᴏᴄʏ ᴘʀᴀᴡᴀ ᴄʏᴛᴀᴛᴜ]









- 'Tego wieczoru będę słuchał nieco surrealistycznej muzyki w stylu pop, dobrego, niezbyt hałaśliwego utworu. Śledząc unoszący się dym z papierosa, wyruszę lasem jeszcze wilgotnym po ostatnim deszczu...'.
- Przecież od tego można się rozchorować. - głos dziewczyny siedzącej obok niego, wyrwał go z rytmu czytania. Uniósł swój wzrok na drobniutką blondynkę, która uważnie wpatrywała się w niego swoimi brązowymi oczami.
- To taka metafora Hwamin. Chodzi tu o to, że wsłuchując się w muzykę, nie będzie zwracał uwagi na otaczającą go rzeczywistość. - posłał jej cyniczny uśmiech, który skomentowała tylko wywróceniem oczu.
- Nie musisz być od razu kąśliwy. - rozchyliła delikatnie swoje wargi, żeby zaraz z pomiędzy nich wysunąć język, którym chciała zrobić starszemu na złość. 
- Mogę wrócić do czytania? - uniósł brew wracając wzrokiem na książkę. Gdy dziewczyna nic nie odpowiedziała, uznał to za zgodę, więc powrócił do lektury. - 'Będę szedł powoli, uważny na odgłosy zwierząt i owadów świadomych, że przestało padać. Niekiedy z czerwonego liścia oderwie się kropla wody i cichym pluśnięciem spadnie mi na ramię, a ja będę patrzył, jak spływa mi aż na rękę.'.
- Nie zanudzi Cię tym czytaniem tego badziewia? - brunet, który usiał obok Hwamin i objął ją ramieniem, był starszy i trochę wyższy od blondyna siedzącego na oparciu fotela. 
- Hoseok prosiłem Cię, żebyś nam nie przeszkadzał. - blondyn rzucił mu karcące spojrzenie, poprawiając okulary na nosie. 
- Ah Jimin. - pokręcił głową i podniósł się z sofy wsuwając dłonie do kieszeni. - Sądziłem, że będzie Cię interesować to. - powiedział i szybkim ruchem wyciągnął z kieszeni trzy bilety do kina, na premierę nowego filmu.
- Jak Ci się udało je zdobyć? - Hwamin widząc co starszy trzyma w dłoni, zerwała się ze swojego miejsca, łapiąc go za nadgarstek. - Przecież wszystkie były wykupione. - spojrzała na chłopaka, którego włosy przypominały kolorem mleczną czekoladę.
- Co nie oznacza, że były nie do zdobycia. W piątek o dwudziestej wybieramy się do..
- Ja nie idę. - blondyn przerwał mu surowym głosem. 
- Bo?! - oburzona Hwamin spojrzała na niego szeroko otwartymi oczami. 
- Bo nie i tyle. Nie muszę się wam tłumaczyć, a teraz Hoseok, muszę Cię wyprosić, a Ty siadaj na miejsce i słuchaj uważnie, bo jak nie zaliczysz tego, to też nigdzie nie pójdziesz. - powiedział patrząc na nią widocznie zdenerwowany. 
- Ale Jimin! - dziewczyna próbowała w jakiś sposób dotrzeć do starszego.
- Żadnego ale. Skończyłem temat. - powiedział, wpatrując się twardo w starszego chłopaka.
- Jimin ma rację. - Hoseok odwrócił wzrok od blondyna i spojrzał na Hwamin. - Musisz to zaliczyć, a to będzie Twoja nagroda. - pomachał jej biletami przed nosem i wyszedł z małej biblioteczki, ponownie zostawiając ich samych. Hwamin z obrażoną miną usiadła na swoje miejsce z powrotem, a Jimin nie zwracając uwagi na ciche westchnięcia niezadowolenia dziewczyny, powrócił do czytania.

[ɴᴀsᴛᴇ̨ᴘɴᴇɢᴏ ᴅɴɪᴀ]

- Oczekując zbyt wiele, można nie raz zawieść się na swojej naiwności co do świata, musisz to zrozumieć Hwamin. - chłopak, który obejmował ją ramieniem, wzrok skierowany miał na wielki budynek przed sobą.
- Co masz na myśli? - spojrzała na niego, stąpając z nogi na nogę.
- Nie nastawiaj się na to, że wszystko będzie szło po Twojej myśli, bo wiele razy jeszcze się zawiedziesz. - spojrzał na nią opiekuńczo i odsunął się od niej, gdy przeszli na drugą stronę ulicy. Otwierając drzwi przed młodszą znajomą, wpuścił ją do środka i odprowadził ją pod właściwą salę.
- Będziesz czekał? - spojrzała na niego z nadzieją, gdyż stres prawie całkowicie nią zawładnął. Spojrzał na nią troskliwie, ale pokręcił głową.
- Mam do załatwienia kilka spraw, Hoseok Cię odbierze. - skinął głową i nim Hwamin zdążyła coś odpowiedzieć, ten odszedł w stronę wyjścia i zniknął za wielkimi, dębowymi drzwiami. 

✧✧✧

Po zajęciach, tak jak Jimin mówił, czekał na nią starszy.
- I jak? - uniósł brew, przyglądając się posturze dziewczyny, która się do niego zbliżyła.
- Zaliczyłam! - pisnęła radośnie rzucając się starszemu na szyję. Ten objął jej biodra swoimi rękoma i obrócił ich delikatnie dookoła osi. 
- Gratulację! - uśmiechnął się do niej ukazując w uśmiechu swoje białe zęby, gdy postawił ją na ziemi.
- To co? Jutro do kina? - z ust dziewczyny wydobył się cichy, melodyjny śmiech, a w jej policzkach ukazały się urocze dołeczki. Hoseok przytaknął skinięciem głowy, dalej szeroko się uśmiechając. Blondynka zmarszczyła brwi na zachowanie chłopaka i szturchnęła jego bok, delikatnie swoim łokciem. - Co się dzieje starszy bracie? - spojrzała na jego karmelową twarz .
- Nic, myślę jak przekonać Jimina, by z nami poszedł. - roześmiał się, wzruszając ramionami i zaczął się kierować w stronę przystanku autobusowego. 
- Na pewno coś wymyślimy. - uśmiechnęła się optymistycznie i ruszyła obok chłopaka. 

✧✧✧

- Min Yoongi! - dziewczyna głośno warknęła na chłopaka, który przytrzymywał lód przy brwi blondyna. - Czy ja do cholery wam nie tłumaczyłam, żebyście zostawili go w spokoju? - krążyła po pokoju w tą i z powrotem, co jakiś czas rzucając zmartwione spojrzenia w kierunku starszego. 
- Miyun uspokój się. Przecież nic mu nie będzie i prosiłem Cię, żebyś nie używała mojego imienia jeśli nie jesteśmy w domu. - skinął głową w jej kierunku. Wzięła głęboki wdech i usiadła na jednym z foteli. 
- Agust ma rację. Nic mi nie będzie, to delikatne draśnięcie. - skinął głową w jej kierunku i podniósł się powoli, zabierając starszemu lód z dłoni. - Teraz przez kilka dni będę musiał unikać Hwamin, nie może mnie zobaczyć w takim stanie. - spojrzał na swoje odbicie w lustrze. Rozcięta brew i dolna warga, spuchnięte oko i kilka siniaków na szyi. 
Naprawdę staram się zrozumieć dlaczego to robicie. - Miyun podniosła się ze swojego miejsca i podeszła do blondyna.  - Zostaniesz u nas na ten czas. - spojrzała na wyższego blondyna, przytulając się do jego ramienia.
- Ja coś wymyślę. - odezwał się chłopak w popielatych włosach.
- Ty już lepiej nic nie wymyślaj, dość już narozrabiałeś. - brunetka skarciła chłopaka, kierując na niego wzrok. Spojrzał na nią wzruszając ramionami i pokręcił głową.
 - Zbierajmy się, Hwamin i Hoseok za chwilę mogą być w domu, a naprawdę chce uniknąć spotkania z nią. - Jimin odsunął od siebie dziewczynę po czym jednym ruchem ręki zgarnął kurtkę z oparcia sofy i założył ją na siebie, jednak zamarł w miejscu gdy usłyszał znajome śmiechy w mieszkaniu.

poniedziałek, 29 maja 2017

Summer air.

Bohaterowie główni: Lu Han, Yifei
Bohaterowie poboczni: -
Gatunek: Dramat
Część: Jednopart


Czasami gdy tracimy bliskie nam osoby, czujemy jakby coś już na zawsze nam odebrano. Taką część, która popychała nas do dalszego życia. Taką, która dawała nam chęci na coś nowego. Ale gdy ona zniknie, nie mamy siły na nic. Tak też było w moim przypadku.
- Yifei.. - mama delikatnie dotknęła mojego ramienia. - Chodź, musimy już wrócić do domu. - powiedziała ciepłym głosem. Spojrzałam na nią zapłakana i pokręciłam głową.
- Wy wracajcie, ja chcę jeszcze trochę przy nim posiedzieć. - odparłam słabym głosem i odwróciłam wzrok od swojej rodzicielki. Mama z tatą spojrzeli po sobie i bez słowa odeszli, zostawiając mnie samą. Objęłam się ramionami i zamknęłam oczy.

[160529]

- Yifei! - uradowany krzyk mojego chłopaka dało się słyszeć już z końca korytarza. Spojrzałam na niego z szerokim uśmiechem i pomachałam mu, a on szybko do mnie podbiegł i chwycił mnie w ramiona obracając nas dookoła.
- Lu.. Tak się stęskniłam. - powiedziałam wtulając się w chłopaka.
- Już nigdy nie pozwolę na to, żeby na tak długo nas rozdzielono. - odparł i przytulił mnie mocno do siebie.

[***]

Zagryzłam mocno wargi czując ponownie nasilający się płacz. Potrząsnęłam mocno głową i zacisnęłam mocno oczy czując rozrywający mnie na pół ból w sercu.

[160616]

- Lu! - roześmiałam się radośnie gdy chłopak nie chciał mnie wypuścić z uścisku. - Muszę już iść. - spojrzałam na twarz chłopaka, na którą delikatnie opadały pojedyńcze włoski z jego grzywki.
- Ale ja nie chce, żebyś szła. - blondyn zrobił smutną minę cały czas obejmując mnie rękoma.
- Ale nie mam wyjścia, jutro się zobaczymy. - odparłam łapiąc chłopaka za policzki.
- W końcu przyjdzie taki dzień, że zostaniesz moją żoną i będę miał i wyłączne prawa do Ciebie. - odparł puszczając mnie niechętnie.
- Ale do tego czasu muszę słuchać się tego co mówią mi rodzicie. - powiedziałam i pocałowałam chłopaka w usta.
- Kocham Cię. - szepnął gdy powoli się od niego odsunęłam.
- A ja kocham Ciebie. - odszepnęłam patrząc mu w oczy.

 [***]

- Proszę Pani niech Pani wraca do domu, musi Pani odpocząć. - starszy mężczyzna uśmiechnął się smutno do mnie.
- Nie chcę, chcę zostać tutaj. - odparłam cicho zaciskając dłonie na swoich ramionach.
- To niech chociaż Pani weźmie to. - miły Pan wyciągnął do mnie dłoń z kubkiem, z którego unosiła się para.
- Nie, dziękuję. - pokręciłam głową.
- Niech Pani to weźmie. - uśmiechnął się pocieszająco. Odwzajemniłam słabo jego uśmiech biorąc od niego kubek. Była to gorąca herbata. Ostrożnie upiłam małego łyka i spostrzegłam, że starszy Pan już sobie poszedł.
- Wszyscy tak szybko odchodzą. - szepnęłam i zamknęłam oczy czując kolejne łzy na policzkach.

[160724]

- Yifei jesteś taka nieodpowiedzialna. - mój tata pokręcił głową oglądając wgniecenie w drzwiach samochodu.
- Przepraszam tato. - odparłam smutno widząc jak mój tata z troską marszczy brwi.
- No już cicho. - powiedział i przytulił mnie do siebie całując mnie w czoło. - Najważniejsze, że Tobie nic się nie stało.
- Yifei! - oderwałam się od swojego taty na dźwięk swojego imienia. Lu podbiegł do mnie i przytulił mnie mocno do siebie. - Nic Ci nie jest? - zaczął szybko oglądać dokładnie mnie całą, aby się upewnić, że żyję i, że nic mi nie jest.
- Nie, tylko auto wygląda gorzej. - westchnęłam cicho kierując wzrok na drzwi od auta.
- Tym się nie martw. - blondyn pokręcił szybko głową. - Myślałem, że umrę gdy usłyszałem o wypadku. Tak się cieszę, że jesteś cała. - dodał i ponownie przytulił moje drobne ciało do siebie.

[***]

Uniosłam pusty wzrok przed siebie i ścisnęłam w dłoni opróżniony już, plastikowy kubek. Gdybym tylko mogła coś zrobić nie doprowadziłabym do tego.

[160829]

- Jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie. - powiedziałam oglądając na palcu pierścionek zaręczynowy.
- Mam nadzieję, że jesteś pewna swej decyzji. - Lu dotknął delikatnie mojej dłoni. Uniosłam wzrok na jego twarz.
- Tylko jednej rzeczy jestem bardziej pewna od tego, że chce zostać Twoją żoną. - powiedziałam spokojnie, ale poważnie. Blondyn spojrzał na mnie pytająco. - Jestem bardziej pewna tego, że Cię kocham Lu i nigdy nie przestanę. - dodałam uśmiechając się co wywołało szeroki uśmiech na twarzy blondyna.
- Już wiesz czego sobie życzysz? - zapytał wskazując głową na zapalone świeczki w torcie.
- Tylko jednego. - odparłam i zdmuchnęłam świeczki.
- A czego takiego? - chłopak przechylił głowę delikatnie w bok wpatrując się we mnie i gładząc delikatnie kciukiem wierzch mojej dłoni.
- By jedynie śmierć nas rozłączyła, a po niej niech na nowo nas połączy. - uśmiechnęłam się do niego, a on nachylił się nade mną i pogrążył nas w pocałunku.

[***]

Objęłam się bardziej ramionami gdy zaniosłam się płaczem. Zagryzłam dolną wargę by jak najbardziej stłumić dźwięk rozpaczy, wydobywający się z moich ust. To zbyt bardzo bolało. Nie potrafiłam i nie chciałam dłużej tego znosić.

[161030]

- Yifei musimy porozmawiać. - głos Lu był smutny i przygnębiony.
- O co chodzi? - zmarszczyłam zatroskana brwi. Chłopak uniósł na mnie przekrwione oczy. - Lu co się dzieję? - zapytałam czując coraz szybsze bicie serca.
- Mam raka. - powiedział głosem zupełnie pozbawionym emocji

[***]

Rzuciłam zgniecionym kubkiem w ziemię.
- To wszystko moja wina, moja pieprzona wina! - skarciłam samą siebie trzęsąc się z płaczu.

[170123]

- Damy sobie radę. - przytuliłam go do siebie, gdy był wykończony po kolejnej chemioterapii.
- Yifei nie mam już siły. - blondyn spojrzał na mnie ledwo otwierając oczy.
- Damy sobie radę. - odparłam głaszcząc go po głowie. - Damy sobie radę. - szepnęłam i pocałowałam go w głowę, po czym zaczęłam powtarzać w duchu te słowa jak mantrę.

[***]

- Damy sobie radę. - szepnęłam wsuwając dłonie w swoje włosy i mocno je zaciskając. - Ty i ja, damy sobie radę. - szarpnęłam za swoje włosy ponownie zanosząc się od płaczu.

[170315]

- Yifei.. - Lu słabo dotknął mojej dłoni swoją. Spojrzałam na niego i chwyciłam delikatnie i ze strachem jego dłoń.
- Tak skarbie? - zapytałam przez płacz.
- Nigdy o mnie nie zapomnisz, prawda? - szepnął patrząc na mnie, a z jego kącika oka popłynęła pojedyńcza łza.
- Nie zapomnę o Tobie, bo Ty nigdzie ode mnie nie odejdziesz, rozumiesz? - ścisnęłam delikatnie jego dłoń, a drugą dłonią ostrożnie starłam łzę z jego bladego i wychudzonego policzka.
- Proszę pamiętaj o mnie. - uśmiechnął się słabo i zamknął oczy. Serce mi stanęło.

[***]

 - Lu.. Przepraszam.. - szepnęłam siadając na ziemi. Chciałam umrzeć. Nie miałam siły by żyć i nie chciałam żyć. To było zbyt trudne, to zbyt bolało. Pragnęłam tylko by przestało boleć.

[170426]

- Proszę Pani. - lekarz dotknął delikatnie mojego ramienia. Otworzyłam oczy i spojrzałam na niego, a potem na łóżko, w którym powinien leżeć Lu, ale jego w nim nie było.
- Gdzie jest Luhan? - natychmiast zerwałam się z krzesełka.
- Proszę się uspokoić. Był na badaniach. - wskazał dłonią na mojego chłopaka, który siedział na wózku po czym samodzielnie wstał i przytrzymując się łóżka usiadł na nim. Pokiwałam głową i spojrzałam na swojego chłopaka.
- Wszystko będzie dobrze. - uśmiechnął się do mnie słabo i położył się z pomocą pielęgniarki. Gdy zostaliśmy sami podniosłam się i położyłam się do niego do łóżka.
- Musi być. - szepnęłam wtulając się w niego ostrożnie.

[***]

Poczułam wibrację w kieszeni. Wyjęłam telefon i spojrzałam na jego wyświetlacz. Odrzuciłam połączenie. Nie byłam w stanie teraz z nikim rozmawiać, a tym bardziej z rodziną Lu.

[170529]

- Yifei tak nam przykro.. - mama podeszła do mnie i przytuliła mnie mocno do siebie.
- Mamo? - spojrzałam na nią niepewnie, nie wiedząc o co jej chodzi.
- Lu.. On.. - mamie załamał się głos. Zamurowało mnie, a serce przestało mi bić.
- To niemożliwe.. - szepnęłam i osunęłam się na ziemię.

[170530]

Teraz patrzę na Twój grób. Jest zimny, wszystko wokół jest zimne, ale ja nie czuję już nic. Leżę przy Tobie, tęsknie za Tobą i kocham Cię. Zawsze będę Cię kochać i na zawsze przy Tobie pozostanę. Letni powiew wiatru rozwichrza moje włosy, ale ja tego nie czuję. Nie czuję już nic, ponieważ nie mam już serca. Zabrałeś mi je i ono zostało pochowane razem z Tobą, bo tak jak sobie życzyłam po śmierci na nowo nas połączą, żebyśmy już na zawsze mogli być razem.

sobota, 22 kwietnia 2017

Let me know

'Byłem podówczas, mając lat prawie osiemnaście, niezwykłym młodzieńcem, w stu różnych sprawach przedwcześnie dojrzałym, w stu sprawach innych niezmiernie zapóźnionym i bezradnym. I gdy kiedykolwiek porównywałem siebie z innymi, czułem się często zarozumiały i dumny, lecz równie często przygnębiony i upokorzony.'
Główni bohaterowie: Park Jimin (BTS), Ayen
Bohaterowie poboczni: -
Gatunek: -
Część: Jednopart
Soundtrack: Tomorrow










- Jimin! - usłyszałem pisk swojej dziewięcioletniej przyjaciółki, więc szybko pobiegłem w stronę skąd dochodził jej głos. Spojrzałem na dwóch przerośniętych typków, którzy wcisnęli moją przyjaciółkę w kąt. Wziąłem cichy wdech i stuknąłem jednego z nich w ramię.
- Odczepcie się od niej. - powiedziałem twardo zaciskając dłonie w pięści. Obaj spojrzeli na mnie i zmierzyli mnie wzrokiem.
- Bo co nam zrobisz? - jeden z nich, wyższy, zaśmiał się chamsko i popchnął mnie mocno przez co upadłem na ziemię, a oni zaczęli się śmiać. Podniosłem się szybko i ruszyłem w ich stronę bez zastanowienia. Zacisnąłem mocno pięść i nie myśląc o konsekwencjach, uderzyłem jednego z nich z całej siły jaką w sobie miałem. Napastnik szybko złapał się za nos, z którego zaczęła lecieć krew.
- Debilu! Złamałeś mi nos! - wrzasnął wściekły. Otarł krew z nosa rękawem kurtki i spojrzał na małą, bezbronną dziewczynkę w kącie, która z przerażeniem patrzyła na to co się dzieję.
- Bronisz jej? - parsknął chamsko. - No to teraz tego pożałujesz. - syknął i obaj ruszyli w moją stronę.

***
- Jimin. - usłyszałem głos swojej przyjaciółki, który wyrwał mnie z zamyślenia. Spojrzałem na śliczną twarz, którą miałem przed oczami i delikatnie się uśmiechnąłem. - O czym tak zawzięcie myślałeś? - zmarszczyła swój nosek co wywołało u mnie cichy śmiech.
- O niczym ważnym. - odparłem przeczesując włosy dłonią.
- A już myślałam, że na mój temat tak rozmyślasz. - roześmiała się i usiadła prosto na swoim miejscu. 
- Chciałabyś. - parsknąłem cicho, a dziewczyna delikatnie uderzyła mnie w ramię śmiejąc się cicho.
- Stresujesz się? - zapytała patrząc z zaciekawieniem na mnie.
- Jak zawsze. - skinąłem delikatnie głową.
- Nie masz czym. - odparła nie odrywając ode mnie wzroku. - Jak zwykle wypadniesz świetnie i wszystkie fanki będą Tobą zachwycone. - powiedziała miło uśmiechając się do mnie.
- Zwłaszcza Ty. - oparłem głowę o oparcie patrząc na bladą twarz dziewczyny.
- No przecież! Ja jestem fanką numer jeden! - odparła dumnie, na co się roześmiałem.
- Oj Ayen. - pokręciłem głową i ponownie zwróciłem wzrok na swoją przyjaciółkę. 
- Za piętnaście minut wychodzicie na scenę. Przygotujcie się. - kobieta ze staffu skierowała się do mnie i do reszty zespołu. Podniosłem się i poprawiłem kurtkę na sobie.
- To idę. - spojrzałem na brunetkę, która uważnie się mi przypatrywała. 
- Powodzenia. - powiedziała podnosząc się. - A to na szczęście. - pocałowała mnie w policzek, przez co uśmiechnąłem się delikatnie i dołączyłem do reszty zespołu.

***
Blask świateł, które padały na nasze twarze był czasami aż oślepiający i przez parę chwil nic nie dało się zobaczyć. Gdy w końcu mój wzrok przyzwyczaił się do reflektorów, uciszyłem wszystkich fanów gestem dłoni. 
- Chciałem powiedzieć coś bardzo ważnego dla mnie. - powiedziałem do mikrofonu, a wszyscy wokół wpatrywali się we mnie uważnie. - Dzisiejszy koncert, nie jest zwykłym koncertem. - dodałem wypatrując tej jednej osoby wśród tłumu. - Bardzo mi bliska i ważna memu sercu osoba, ma dzisiaj swój specjalny dzień, a mianowicie dzisiaj są jej urodziny, więc z tej okazji chciałem złożyć jej z tego miejsca życzenia, ale nigdzie jej nie widzę. - zmrużyłem oczy, żeby lepiej widzieć, ale nadal nie mogłem jej odnaleźć. - Ayen jesteś gdzieś tutaj? - zapytałem na co po trybunach rozległy się szepty. - Przykro mi, że nie mogę Ci powiedzieć tego patrząc w Twoje duże brązowe oczka, ale wszystkiego najlepszego Ayen. Jesteś najcudowniejszą osobą jaką w życiu poznałem, mam nadzieję, że te urodziny będą Twoimi najlepszymi w życiu. - dodałem, a po moich słowach rozbrzmiała ulubiona piosenka mojej przyjaciółki.

***
Po skończonym koncercie poszliśmy wziąć szybki prysznic i coś zjeść. Cały czas szukałem Ayen i próbowałem się do niej dodzwonić, ale było to na marne.
- Chłopacy widzieliście gdzieś Ayen? - zapytałem nerwowo przeczesując włosy dłonią.
- Nie. - wszyscy równo odpowiedzieli. Wziąłem głęboki wdech, czując jak panika powoli ogarnia moje ciało. Zacząłem nerwowo krążyć po pomieszczeniu, gdy reszta zespołu jadła kolację.
- Powinieneś coś zjeść. - odezwał się Seokjin.
- Nic nie przełknę teraz hyung. - pokręciłem głową ponownie wybierając numer do przyjaciółki. Po paru sygnałach wreszcie odebrała.
- Nareszcie. Gdzie się podziewasz? - zapytałem zły wsuwając jedną dłoń we włosy. Z drugiej strony odpowiedziała mi cisza i ciche pociąganie nosem. - Ayen? - zapytałem zaciskając delikatnie dłoń we włosach.
- Jimin.. - usłyszałem jej łamiący się głos. - Ja muszę Ci to powiedzieć.. - jej głos zamienił się w szept.
- Ayen o co chodzi? - zapytałem czując jak moje serce bije coraz szybciej.
- Nie dam już rady dłużej tego ukrywać.. - jej głos całkowicie się załamał. 
- O czym Ty mówisz? - zmarszczyłem zmartwiony brwi.
- Jimin kocham Cię.. Przez te wszystkie lata Cię kochałam.. - powiedziała po chwili, na co wypadł mi telefon z dłoni. Potrząsnąłem głową i szybko go podniosłem.
- Gdzie jesteś Ayen? - zapytałem szybko. - Porozmawiamy o tym, tylko proszę Cię wróć do mnie. - powiedziałem ubierając szybko kurtkę.
- Nie mogę Jimin. To jest bez sensu. Ty masz karierę, fanów, zespół. Ja jestem zbędna w Twoim życiu. - odparła łamiącym się głosem. Wyszedłem szybko z budynku, w którym mieliśmy koncert i rozejrzałem się w poszukiwaniu postury swojej przyjaciółki.
- Nie mów tak. Ayen jesteś cholernie ważna dla mnie. - poczułem jak zaciska mi się serce na to co powiedziała.
- Ale nie tak ważna jakbym chciała. - westchnęła ledwo słyszalnie.
- Skąd możesz to wiedzieć? - zapytałem ruszając szybko przed siebie.
- A kochasz mnie? - zapytała ze słabo wyczuwalną nadzieją w głosie, ale nic na to nie odpowiedziałem. - No właśnie.
- Ayen proszę Cię. Powiedz mi gdzie jesteś. - powiedziałem twardo rozglądając się cały czas wokół.
- Gdzie jestem? Nie wiem. Za niedługo w ogóle mnie tu nie będzie. - odparła na co oblał mnie zimny pot. 
- O czym Ty mówisz? - zapytałem z przerażeniem, ale z drugiej strony odpowiedział mi tylko cichy szum rzeki. Rzeka! Podskoczyłem na myśl tego, że uda mi się ją znaleźć i biegiem rzuciłem się w miejsce gdzie najczęściej przebywaliśmy sami, we dwójkę. Zbiegłem na małą, piaszczystą plażę i spojrzałem na taflę wody od której odbijał się blask księżyca. Rozejrzałem się po plaży i zobaczyłem jakiś czarny zarys kawałek ode mnie. Podbiegłem tam jak najszybciej i znalazłem telefon, sukienkę i buty Ayen. Przełknąłem ciężko ślinę i szybko zdjąłem buty i kurtkę, po czym bez zastanowienia wbiegłem do wody w poszukiwaniu swojej przyjaciółki. Przepłynąłem mały fragment, który nie posiadał dużego prądu i nie mógł by zabrać ciała Ayen zbyt daleko. Gdy już miałem wychodzić zrezygnowany z wody, zobaczyłem coś. Pod taflą wody, w świetle księżyca zobaczyłem jej bladą twarz. Rzuciłem się w jej stronę i szybko wyciągnąłem ją spod wody. Wyniosłem ją na brzeg i położyłem na piasku. Sprawdziłem jej oddech. Nic. Sprawdziłem puls i gdy tylko go odnalazłem zacząłem udzielać jej pierwszej pomocy.
- No dalej! - krzyknąłem przy któryś z kolei uciśnięciach, ale nic to nie dawało. - Nie pozwolę Ci umrzeć! - krzyknąłem, a wtedy dziewczyna się ocknęła. Wypluła wodę i zaczęła kaszleć, łapczywie wdychając upragnione powietrze. - Boże, Ayen.. - szepnąłem biorąc ją w swoje ramiona i mocno tuląc ją do siebie. - Nigdy więcej mi tego nie rób. - dodałem również szeptem czując gorące łzy na swoich policzkach.
- Prze..praszam. - szepnęła słabo, a ja spojrzałem na jej twarz, którą oświetlał księżyc. - Nie chciałam zmarnować Ci życia. - dodała patrząc w moje oczy.
- Nawet tak nie mów. - odparłem twardo.
- Jimin jesteś najwspanialszym chłopakiem jakiego znam i zasługujesz na wszystko co najlepsze.. - pokręciła słabo głową.
- Więc zasługuję na Ciebie. - powiedziałem, a dziewczyna spojrzała na mnie, nie rozumiejąc o co mi chodzi. - Ayen mogłaś powiedzieć mi wcześniej. - pokręciłem głową.
- O czym? - zapytała cicho.
- O tym, że cokolwiek do mnie czujesz. - westchnąłem cicho.
- Zapomnij o tym. - dziewczyna odwróciła wzrok.
- Nie. - łapiąc ją delikatnie za podbródek, zmusiłem ją aby na mnie spojrzała. - Mogłaś mi pozwolić wiedzieć cokolwiek wcześniej, przynajmniej ja nie ukrywałbym swoich uczuć tyle czasu. Kocham Cię Ayen. - szepnąłem i zatopiłem się w delikatnych i miękkich ustach swojej przyjaciółki, o których marzyłem od wielu lat.

poniedziałek, 17 kwietnia 2017

Beautiful lies: Cz IV (ostatnia)

Po cudownie spędzonych urodzinach trzeba było powrócić do szarej rzeczywistości, która nie była taka szara jak mogłoby się wydawać.
- Cześć piękna. - Hoseok wchodząc za ladę musnął delikatnie kącik moich ust na co uśmiechnęłam się delikatnie.
- Na razie. - Seokjin mruknął widocznie zły i skierował się do wyjścia. Zmarszczyłam brwi i pobiegłam za nim, doganiając go za rogiem i łapiąc go za nadgarstek. - Czego? - warknął kierując na mnie wzrok. - A to Ty. - dodał obojętnym tonem, co mnie zabolało, ale nie skomentowałam tego.
- Co się dzieję? - zapytałam marszcząc troskliwie brwi.
- Co masz na myśli? - chłopak odwrócił głowę w bok unikając mojego spojrzenia.
- Widzę, że coś jest nie tak. - westchnęłam cicho. Chłopak popchnął mnie mocno na ścianę przez co całe moje ciało się spięło.
- O co mi chodzi? - chłopak oparł obie dłonie, na ścianie po bokach mojej głowy. Zatrzymałam powietrze w płucach, próbując nie pokazać tego, że się boję. - Nie chcę wam psuć waszej uroczej sielanki. - prychnął oschle i odsunął się ode mnie. Zmarszczyłam brwi, zaskoczona jego zachowaniem.
- Czym niby miałbyś ją popsuć? - zapytałam stając pewniej na nogach.
- Soohe. - chłopak pokręcił głową i spojrzał na mnie. - Przepraszam. - szepnął i przycisnął mnie do ściany, napierając swoim ciałem na moje i wtapiając się w moje usta. Odetchnął ciężko w moje usta, odsunął się i nawet na mnie nie patrząc uciekł. Po prostu uciekł. Przetarłam twarz dłońmi i oparłam się o ścianę. Co ja mam zrobić? Powiedzieć o tym Hoseokowi? Przecież to jego przyjaciel. Oni się zabiją. Pokręciłam zrezygnowana głową, wzięłam kilka wdechów i wróciłam do kawiarni. Spojrzałam na Hoseoka, który uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam słabo i poszłam posprzątać stoliki. Po kilku godzinach ponownie poszłam posprzątać po klientach. Poczułam czyjąś dłoń na biodrze i odruchowo ciało delikatnie mi się spięło.
- Spokojnie, to tylko ja. - ciepły głos Hoseoka sprawił, że rozluźniłam się i spojrzałam na niego. - Ja już kończę, ale widzimy się wieczorem? - zapytał unosząc ciekawsko brew.
- Tak. - pokiwałam głową z uśmiechem, a chłopak pocałował mnie w czoło i wyszedł z kawiarni. Gdy skończyłam pracę, jak zawsze zebrałam swoje rzeczy i wyszłam z kawiarni. Poszłam do swojej dormy, weszłam do środka i zdjęłam buty. Weszłam do kuchni i spojrzałam na swoich rodziców.
- Co wy tutaj robicie? - zapytałam zaskoczona, rozszerzając mocno oczy.
- Cześć kochanie. - odezwał się tata i pocałował mnie w czoło gdy do mnie podszedł. Spojrzałam na swoją rodzicielkę, która bez słowa wpatrywała się we mnie.
- Musimy porozmawiać. - powiedziała po chwili, kierując wzrok na moją młodszą siostrę, której wcześniej nie zauważyłam.
- O co chodzi? - zapytałam podchodząc do Nayeon. Ustałam obok niej i złapałam delikatnie za jej dłoń. Mama wzięła cichy wdech i spojrzała na tatę, po czym wróciła wzrokiem na nas.
- Wiecie, że razem z tatą mamy dużo pracy na głowie, prawda? - zapytała niepewnie na co zmarszczyłam brwi, ale bez słowa pokiwałam głową. - Więc musimy wyjechać. - dodała, a ja poczułam jak tracę wszystkie kolory z buzi.
- Dokąd? - zapytałam cicho. - I kiedy? Bo nie wiem czy zdążę się spakować. - dodałam ściskając coraz mocniej dłoń mojej siostry, czując, że ona robi to samo.
- Nie, źle mnie zrozumiałyście. - mama szybko pokręciła głową.
- To o co chodzi? - zapytałam nie rozumiejąc już o co jej chodzi.
- Musimy wyjechać, ja i wasz tata. Do stanów, a na jak długo tego jeszcze nie wiemy. - odparła cicho oczekując reakcji mojej i mojej siostry. Nayeon zabrała mi swoją dłoń, spojrzałam na nią.
- Po co nam o tym mówicie? - zapytała bez emocji w głosie. - I tak was prawie w ogóle przy nas nie ma, więc to bez różnicy czy będziecie tu czy tam. Miłej podróży! - krzyknęła i wybiegła z kuchni, a potem z dormy.
- Mam nadzieję, że jesteście zadowoleni z siebie. - powiedziałam zawiedziona, patrząc na oboje rodziców, po czym wybiegłam za siostrą. - Nayeon! - krzyknęłam próbując wyszukać ją wzrokiem, ale niestety nigdzie jej nie było. Zadzwoniłam do Jeongguka z nadzieją, że skontaktowała się już z nim, ale on o niczym nie wiedział. Zrezygnowana zadzwoniłam do Hoseoka, po paru chwilach, razem ze mną szukał mojej młodszej nierozważnej siostry.
- Gdzie ona może być? - zapytałam czując łzy w oczach po kilku godzinach poszukiwań siostry, a w tym czasie odezwał się telefon Hoseoka. Spojrzałam na niego obejmując się rękoma.
- Masz ją? - zapytał, a ja poczułam ogromną ulgę. - Czekajcie tam na nas. - dodał i rozłączył się.
- Kto dzwonił? - zapytałam z nadzieją w głosie.
- Jeongguk, są na starym boisku. Nayeon zasnęła mu z głową na kolanach. - pokręcił głową i jak najprędzej tam się udaliśmy. Gdy wbiegliśmy na teren boiska brunetka siedziała z głową opartą o ramię Jeongguka. Dobiegliśmy do nich.
- Jak możesz być taka głupia?! - krzyknęłam na nią wściekła.
- Soohe.. - zaczęła cicho i spojrzała na mnie zapłakana. Szybko usiadłam obok niej i przytuliłam ją mocno do siebie. - Przepraszam. - szepnęła w moje włosy.
- Nie przepraszaj, tylko więcej tak nie rób. - odparłam przytulając ją mocno do siebie.
Wieczorem siedzieliśmy u chłopaków w salonie. Atmosfera była strasznie napięta, każdy siedział cicho, nikt na siebie nie patrzył.
- To my już pójdziemy. - powiedziałam cicho podnosząc się. Spojrzałam na Nayeon, która również bez słowa się podniosła i podążyła za mną.
- Soohe zaczekaj. - Hoseok złapał mnie za dłoń. Spojrzałam na niego, a potem na swoją siostrę, którą Jeongguk poprosił na bok. Wróciłam wzrokiem na swojego chłopaka.
- O co chodzi? - zapytałam cicho obejmując się ramionami.
- Chciałem Ci tylko powiedzieć, że bardzo Cię kocham. Jesteś najwspanialszą dziewczyną jaką kiedykolwiek dane było mi poznać. I proszę Cię, nie zapomnij nigdy o mnie. - powiedział patrząc mi w oczy po czym pocałował mnie mocno. Odsunął mnie delikatnie od siebie i spojrzał na mnie po czym przytulił mnie mocno. - Uważaj na siebie. - szepnął, odsunął się i wrócił do salonu. Spojrzałam zmieszana za nim, ale nie wiedząc co powiedzieć po prostu wyszłam z ich dormy. Odetchnęłam głęboko świeżym powietrzem i odchyliłam głowę do tyłu czekając na Nayeon. Gdy usłyszała dźwięk otwieranych drzwi, odwróciłam się w ich stronę.
- Wszystko w porządku? - spojrzałam na swoją siostrę, która spojrzała na mnie zmieszana.
- Nie wiem. Jeongguk jakoś dziwnie się zachowuję. - podeszła do mnie. Objęłam ją ramieniem i bez słowa, ruszyłyśmy w kierunku naszej dormy.
Na drugi dzień wstałam z dziwnym przeczuciem, że dzisiejszy dzień nie będzie należał do jednych z najlepszych. Podniosłam się z łóżka i wykonałam większość czynności, które wykonywałam każdego dnia. Po zjedzonym śniadaniu udałam się do swojej pracy. Wyczekiwałam pół dnia, aż do kawiarni wejdzie Seokjin, a potem Hoseok, ale żaden z nich się nie zjawił. Zmartwiona wyciągnęłam telefon i wybrałam numer do swojego chłopaka. Niestety nie odebrał. Po skończonej pracy udałam się od razu do dormy chłopaków. Weszłam na posesję, a potem do środka. Wszystkie pomieszczenia były puste. Kompletnie puste, żadnych mebli, naczyń, obrazów. Wszystko co jeszcze wczoraj wieczorem tu stało, teraz zniknęło. Poczułam bardzo silne ukłucie w sercu i musiałam się przytrzymać ściany, żeby nie upaść. Udałam się na górę i weszłam do pomieszczenia, które wcześniej było pokojem Hoseoka. Na parapecie było małe pudełeczko, a pod nim zwinięta kartka. Rozwinęłam ją i zatrzymując powietrze w płucach przeczytałam co na niej jest 'Soohe. Jesteś moją księżniczką. Jesteś osobą dla której co dzień rano chce wstawać. To dzięki Tobie udało mi się spełnić swoje marzenia, ale przez to wszystko utraciłem Ciebie. Ponownie. Wiem, że mnie nie pamiętasz i dzięki temu dostałem drugą szansę od losu. Szansę na zdobycie Ciecie. Przypomnę Ci tylko, że to ja byłem tym dzieciakiem, który wyzywał Cię jak mógł w dzieciństwie. A to tylko dlatego, że nie potrafiłem zebrać się na odwagę i powiedzieć Ci co czuję. Teraz też nie potrafiłem zebrać się na odwagę, żeby powiedzieć Ci, że odchodzę. Kocham Cię Soohe. Nie zapomnij nigdy o mnie. Hoseok.' . Poczułam jak po moich policzkach popłynęły łzy. Otworzyłam pudełko. Znajdował się w nim mały album. Przejrzałam go powoli. Był pełen naszych wspólnych zdjęć. Osunęłam się po ścianie na ziemię przytulając do siebie pamiątkę po chłopaku, z którym spędziłam tyle cudownych chwil i rozpłakałam się.

Dwa lata później 
Siedziałam w swoim pokoju bazgrząc coś bezsensu w zeszycie od nut. Usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
- Proszę. - powiedziałam bez emocji. Do środka weszła moja siostra.
- Hej. - powiedziała z przygaszonym uśmiechem. Odkąd chłopacy wyjechali, nie zobaczyłam już na jej twarzy szczerego uśmiechu. Odłożyłam zeszyt i poklepałam miejsce obok siebie aby usiadła.
- Jak się czujesz? - dotknęłam jej bladego policzka.
- Tak samo, codziennie od dwóch lat. - odparła smutno i przytuliła się do mnie. Zacisnęłam mocno usta i przytuliłam ją do siebie. Pocałowałam ją w głowę i oparłam na niej usta.
- Tęsknie za nim. - Nayeon szepnęła słabo.
- Ja też. - odparłam zamykając oczy i czując ból w sercu na wspomnienie Hoseoka.
- Mówił, że mnie kocha. Kłamał. - załkała cicho.
- Hoseok też mówił, że mnie kocha. Też kłamał. - szepnęłam. - Tak pięknie kłamał. - pokręciłam głową.
- Dziewczynki. - usłyszałam głos naszej rodzicielki z dołu. - Chodźcie przywitać nowych sąsiadów. - dodała, a my niechętnie zeszłyśmy na dół i weszłyśmy do salonu. Spojrzałam na dwie postacie stające tyłem do nas. 
- Dzień dobry. - powiedziałyśmy bez najmniejszej emocji w głosie i wtedy nowi sąsiedzi odwrócili się w naszą stronę, a ja poczułam jakby ktoś mi wylał kubeł zimnej wody na głowę.
- Hoseok. - szepnęłam z bólem w głosie, a chłopak bez słowa podszedł do mnie i mocno mnie przytulił do siebie.
- Przez ten czas nie przestałem Cię kochać. - szepnął.

Beautiful lies: cz III

Spojrzałam na chłopaka kompletnie oszołomiona tym co powiedział.
- O co Ci chodzi? - zapytałam patrząc na niego szeroko otwartymi oczami.
- Soohe, nie słuchaj go. Jest nawalony, plecie same głupoty, daj go, zabiorę go do dormy - Jeongguk złapał Hoseoka pod pachę i ruszył przed siebie. Patrzyłam na nich wmurowana w ziemię nie wiedząc co mam powiedzieć.
- Nayeon, możesz mi to wyjaśnić. - spojrzałam na siostrę, ale ona pokręciła tylko głową. - Wracajmy do dormy. - dodałam cicho i razem z siostrą ruszyłyśmy w stronę swojej dormy.

16.04
Od incydentu z Hoseokiem minęły dwa miesiące. Ani on ani ja nie zagadywaliśmy na temat tego co się stało. Normalnie spotykaliśmy się w pracy i po niej. Często widywaliśmy się grupką, chodziliśmy do kina, urządzaliśmy małe imprezy u chłopaków w dormie. Wszystko szło tak jak powinno. Wyjechaliśmy na krótkie wakacje, wynajęliśmy domek nad jeziorem gdzie planowaliśmy spędzić kilka dni.
Ponownie zobaczyłam w śnie Hoseoka, który pomachał mi, odwrócił się i zaczął odchodzić. Z całych sił starałam się go dogonić. Złapać go za dłoń, żeby nie odchodził, żeby został, ale to wszystko szło na marne.
- Nie odchodź! - krzyknęłam i podniosłam się budząc się ze snu.
- Hej - usłyszałam czyjś delikatny głos. Spojrzałam na właściciela tego głosu. - Nie mam zamiaru nigdzie odchodzić. - przytuliłam się do chłopaka czując, że moje ciało jeszcze delikatnie drży. - No cicho. - szepnął, jedną dłonią gładząc mnie po włosach, a drugą ręką przytulając mnie do siebie.
- Dlaczego nie śpisz? - zapytałam cicho, gdy delikatnie się uspokoiłam.
- Nie mogłem spać. Cały czas mówiłaś przez sen, że nie możesz pozwolić mu odejść. - chłopak zmarszczył brwi. - Co Ci się śniło? - zapytał z niepokojem w głosie.
- Od kilku miesięcy, codziennie, bezustannie śni mi się ten sam sen. Chłopak macha mi, odwraca się i odchodzi. Ja z całych sił biegnę za nim, próbuję go dogonić, ale nic to nie daję i budzę się z krzykiem. - westchnęłam cicho i pokręciłam bezradnie głową.
- A co to za chłopak, który Ci się śni? - w jego głosie słychać było troskę. Wzięłam delikatny wdech i spojrzałam na chłopaka.
- To Ty. - odparłam pewnie. - Ten chłopak, który mi się codziennie śni to Ty Hoseok. - chłopak spojrzał na mnie zaskoczony.
- Ale jak to? - zmarszczył brwi. - Od kiedy masz te sny?
- Od kiedy przyszedłeś oddać kurtkę Nayeon. Tak mam od tamtej pory. - westchnęłam cicho i spuściłam głowę w dół.
- Dlaczego się smucisz? - zapytał z troską w głosie.
- Bo mam wrażenie jakby jakaś część z mojego życia mi uciekła. Jakbym utraciła fragment pamięci, a on z całych sił próbuję wrócić i szuka jakiejkolwiek drogi. - spojrzałam na twarz chłopaka, którą oświetlał księżyc. Hoseok wsunął delikatnie jeden z kosmyków moich włosów za moje ucho.
- Na pewno wszystko będzie dobrze. - uśmiechnął się do mnie i pocałował mnie w czoło. Odetchnęłam cicho i ułożyłam się z powrotem do snu. Po paru dłuższych chwilach udało mi się zasnąć.

30.09
Obudziłam się z uśmiechem na ustach. Dzisiaj były moje urodziny i wiem, że Nayeon razem z chłopakami coś dla mnie przyszykowali. Podniosłam się z łóżka i pobiegłam wziąć szybki prysznic. Ubrałam się w luźną, miętową sukienkę, z paseczkiem na pasie i do tego białe trampki. Zrobiłam delikatne loki i zeszłam na dół. Na stole leżały tosty, obok nich stała szklanka soku pomarańczowego, a o nią była oparta złożona karteczka. Wzięłam ją do ręki i rozwinęłam ją. 'Wyszłam z Jeonggukiem na zakupy. Smacznego'. Uśmiechnęłam się delikatnie i usiadłam do śniadania. Zjadłam spokojnie wszystko, popijając tosty sokiem i sprzątnęłam po sobie. Około godziny dwunastej usłyszałam dzwonek do drzwi, więc podniosłam się i poszłam otworzyć. 
- Witam piękną damę. - Hoseok uśmiechnął się szeroko na mój widok. 
- Witam. - odwzajemniłam jego uśmiech, delikatnie się rumieniąc. 
- Gotowa? - uniósł brew wyciągając do mnie dłoń. Pokiwałam głową i złapałam jego dłoń, plącząc delikatnie nasze palce. Wyszłam z dormy, zamknęłam za sobą drzwi, a chłopak objął mnie w pasie i musnął delikatnie, z uczuciem moje usta swoimi. - Pięknie dzisiaj wyglądasz. - szepnął w moje usta, na co przez moje ciało przeszły delikatne dreszcze.
- Dziękuję. - odparłam równie cicho, a chłopak obrócił nami delikatnie, trzymając mnie w powietrzu i postawił mnie na ziemię, ostatni raz muskając moje usta swoimi. - Jakie plany na dzisiaj? - zapytałam uśmiechając się i plącząc ponownie swoją dłoń, z dłonią Hoseoka. 
- Wesołe miasteczko, mnóstwo waty cukrowej, niezdrowego jedzenia i tylko my we dwoje. - nachylił się delikatnie nade mną i ponownie delikatnie ucałował moje usta.
- Idealne plany, a na wieczór? - uniosłam brew.
- A na wieczór niespodzianka. Chodź. - pociągnął mnie delikatnie za dłoń. 
Usiedliśmy na ławce jedząc kolejną porcję waty cukrowej.
- I jak Ci się podoba? - Hoseok odezwał się niepewnie.
- Jest cudownie. - uśmiechnęłam się do niego, a on odwzajemnił mój uśmiech i wyjął coś z kieszeni. Było to małe, podłużne pudełeczko. Otworzył je, a ja spojrzałam co znajduję się w środku. Był to srebrny wisiorek z literką 'H'
- Nie musiałeś. - powiedziałam nie odrywając wzroku od wisiorka.
- Ale chciałem. - odparł wyjmując go z pudełeczka, a już po chwili znajdował się on na mojej szyi. Spojrzałam na chłopaka. Poprawił delikatnie włosy i uśmiechnął się do mnie. 
- Kocham Cię. - powiedział poważnie, uważnie patrząc mi w oczy.
- A ja kocham Ciebie. - odparłam łapiąc go za dłoń i ściskając ją delikatnie. Uniósł moją dłoń, zbliżając ją do swoich ust i ucałował ją delikatnie, patrząc mi w oczy. 
Powoli zbliżał się wieczór, więc musieliśmy powoli się zbierać. Leniwie i niechętnie kierowaliśmy się w stronę wyjścia ani na chwilę nie puszczając swoich dłoni.
- Jestem z Tobą niesamowicie szczęśliwy. - powiedział obejmując mnie ręką w pasie i całując mnie w skroń.
- A ja z Tobą. - uśmiechnęłam się pod noskiem. Po dotarciu do dormy chłopaków, weszliśmy do środka. Weszliśmy do salonu i spojrzeliśmy na uśmiechnięte twarze naszych przyjaciół.
- Soohe, wszystkiego najlepszego! - pierwsza podbiegła do mnie Nayeon i uściskała mnie mocno dając mi ładnie zapakowany prezent, który odłożyłam na bok by móc przyjąć życzenia od reszty.
- Jesteście cudowni. - powiedziałam cicho przytulając się do Hoseoka.
- I wzajemnie. - brunet pocałował mnie w głowę. - Mam nadzieję, że to będzie najpiękniejszy dzień w Twoim życiu i, że zapamiętasz go już do końca. - dodał szeptem z ledwo słyszalnym bólem w głosie. Zmarszczyłam brwi i uniosłam wzrok na niego, ale on bez słowa uśmiechnął się do mnie i poprowadził mnie do reszty przyjaciół. 

Beautiful lies: Cz II

Ujrzałam przed sobą tego samego chłopaka, który przyniósł kurtkę mojej siostry. Uśmiechnął się do mnie smutno i pomachał mi na pożegnanie po czym odwrócił się chcąc odejść. Nie chciałam mu na to pozwolić. Wiedziałam, czułam, że jeśli mu na to pozwolę stanie się coś strasznego i nieodwracalnego.
- Nie! - krzyknęłam próbując go dogonić, ale im szybciej biegłam tym on coraz bardziej oddalał się ode mnie.
- Soohe! - usłyszałam przerażony głos swojej siostry, który wybudził mnie. Nayeon trzymała mocno moje ramiona. Spojrzałam na nią przerażona. Dziewczyna siedziała na moich nogach patrząc na mnie tymi swoimi dużymi, brązowymi oczami.
- C-co się stało? - zapytałam próbując uspokoić oddech. Dziewczyna odetchnęła cicho i puściła powoli moje ramiona.
- Musiał Ci się śnić okropny sen. Strasznie krzyczałaś, a gdy przyszłam to rzucałaś się po całym łóżku. Ledwo mogłam Cię utrzymać. - brunetka pokręciła głową i zeszła z moich nóg. Uniosłam się do pozycji siedzącej i przetarłam twarz dłońmi.
- Która godzina? - zapytałam już spokojniejsza kierując wzrok na młodszą siostrę.
- Piąta trzydzieści, a ja akurat mam do szkoły na dziewiątą. Dzięki. - dziewczyna burknęła niezadowolona, więc rzuciłam w nią poduszką.
- Jak Tobie się śniły koszmary to też Ci dupsko ratowałam, a potem spałaś ze mną. - wytknęłam język w jej stronę.
- Ale ja miałam wtedy dziesięć lat, a nie dwadzieścia. - brunetka odparła mi tym samym na co roześmiałam się cicho i podniosłam się z łóżka.
- To idź się połóż jeszcze, a ja idę wziąć prysznic. - odparłam biorąc ciuchy z krzesełka.
- Na którą masz do pracy? - Nayeon zapytała unosząc brew.
- Na dziewiątą, a co? - spojrzałam na nią podejrzliwie.
- A podrzucisz mnie do szkoły? - zapytała robiąc uroczą minę. 
- Jak zrobisz mi śniadanie. - skrzyżowałam ręce na piersiach.
- Tosty? - uniosła brew.
- Tosty. - skinęłam głową i zachichotałyśmy cicho. - Idę się umyć. - poczochrałam włosy siostry gdy ją mijałam i poszłam do łazienki.
[***]
Gdy zjadłam śniadanie z Nayeon i podrzuciłam ją do szkoły, miałam jeszcze dwadzieścia minut, żeby spokojnie odstawić samochód i pójść na pieszo do pracy. Po zaparkowaniu samochodu, w lusterku zobaczyłam znajomą mi postać. Wysiadłam z auta i spojrzałam na chłopaka, który stał przede mną.
- Oppa co Ty tutaj robisz? - podeszłam do chłopaka gdy zamknęłam swoje auto.
- Przyszedłem po Ciebie. - wzruszył ramionami uśmiechając się miło.
- No dobrze. - odwzajemniłam jego uśmiech i ruszyliśmy spokojnie w stronę kawiarni.
- Dzisiaj o piętnastej zmieni mnie jeden z moich braci. - chłopak spojrzał na mnie sprawdzając moją reakcję. 
- Dlaczego? - spojrzałam w jego oczy, delikatnie zdziwiona.
- Ja muszę zająć się czymś innym po południu, a po za tym to i tak jego zmiana. - Seokjin uśmiechnął się miło do mnie i otworzył mi drzwi do kawiarni.
O piętnastej, tak jak mówił, zebrał swoje rzeczy i wyszedł zza lady.
- Powinien tu być za jakieś dziesięć minut. Dasz sobie radę? - spojrzał na mnie z troską.
- Tak. - odparłam miło i wróciłam do swojego zajęcia, którym było wycieranie szklanek. Chłopak wyszedł, a po chwili ponownie było słychać dźwięk dzwoneczka, który informował o przybyciu nowego klienta. Z myślą, że to chłopak, o którym mówił Seokjin uniosłam głowę i spojrzałam w tamtą stronę. 
- Nayeon? - zapytałam zdziwiona widząc swoją młodszą siostrę, w obecności wyższego od niej bruneta.
- Cześć Soohe. - podeszli do lady. Spojrzałam na chłopaka podejrzliwie.
- Jestem Jeongguk. - skinął mi głową, zrobiłam to samo i skierowałam wzrok na siostrę.
- Co tutaj robisz? - zapytałam odkładając szmatkę na blat. 
- Przyszliśmy coś zjeść. - siostra spojrzała na chłopaka, który się do niej uśmiechnął.
- No dobrze. Więc na co macie ochotę? - zapytałam biorąc notesik i ołówek, żeby wszystko zapisać. Gdy moja siostra i jej kolega złożyli zamówienie, zajęłam się przygotowywaniem dla nich napojów, które również zamówili. Słysząc kolejny dzwonek spojrzałam kątem oka na drzwi, ale jedyne co zdążyłam zauważyć to była brązowa czupryna, bujnych włosów. Wzięłam zamówienie swojej siostry i jej kolegi i poszłam z nim do ich stolika. Nie siedzieli już w dwójkę, a w trójkę. Spojrzałam na osobę, która się do nich dosiadła i taca prawie wypadła mi z dłoni. To był chłopak z mojego snu i ten, który odniósł kurtkę mojej siostry, czyli równa się to z tym, że to jest ten chłopak, z którym mam spędzić dzisiejsze całe popołudnie.
- Ty jesteś Soohe? - odezwał się uśmiechając się szeroko. Dopiero teraz zorientowałam się, że przypatruję mu się bez słowa od dłuższej chwili. 
- T-tak. - pokiwałam głową spuszczając z niego wzrok i podając zamówienie Nayeon i Jeonggukowi. Wzięłam cichy wdech, odwróciłam się i wróciłam na swoje miejsce. Pomachałam delikatnie dłońmi przed twarzą, czując jak moje policzki są gorące. Gdy się delikatnie uspokoiłam, odwróciłam się i zobaczyłam, że tego chłopaka nie ma już przy stoliku Nayeon i jej kolegi. Zmarszczyłam brwi i rozejrzałam się delikatnie po sali.
- Mnie szukasz? - usłyszałam głos chłopaka, którego szukałam, za swoimi plecami na co podskoczyłam przestraszona. Odwróciłam się i spojrzałam na niego. - Aż taki straszny jestem? - zapytał śmiejąc się cicho. Pokręciłam głową i wzięłam cichy wdech. - Jestem Hoseok, ale możesz mi mówić Hobi. - uśmiechnął się do mnie wyciągając swoją dłoń w moją stronę.
- Miło mi Cię poznać. - uścisnęłam delikatnie jego dłoń.
- I wzajemnie. - skinął mi głową i zajął się pracą. Przez te kilka godzin zerkałam co chwila na przystojnego bruneta, który sprawnie się poruszał i robił to co do niego należało. Gdy spojrzałam na niego ponownie, przyłapałam go na tym, że mi się przyglądał. Uśmiechnął się do mnie i pomachał mi delikatnie. Odwzajemniłam jego uśmiech i również mu pomachałam. 
- Co robisz dziś wieczorem? - Hoseok podszedł do mnie i ustał obok.
- W sumie to nie mam żadnych planów. - spojrzałam na niego. - A czemu pytasz?
- Może wybrałabyś się ze mną do kina? - zapytał ukazując delikatnie rząd białych zębów. Zapowietrzyłam się delikatnie zdziwiona jego propozycją. Znamy się jeden dzień, a on mnie zaprosił do kina. - Spokojnie. Będą z nami Nayeon i Jeongguk. - dodał szybko widząc moje zawahanie.
- No dobrze. - pokiwałam powoli głową, nie będąc pewną czy dobrze robię. 
- W takim razie możesz już iść do domu. I tak zostało pół godziny do zamknięcia. - roześmiał się, na co mu zawtórowałam.
- Dobrze, dobrze. - wzięłam wszystkie swoje rzeczy, zdjęłam fartuszek i wyszłam spokojnie zza lady.
- Do zobaczenia. - usłyszałam głos Hoseoka. Spojrzałam na niego z delikatnym uśmiechem.
- Do zobaczenia. - skinęłam głową i wyszłam z kawiarni. Gdy weszłam do domu, od razu skierowałam się do pokoju swojej siostry. Weszłam po schodach na górę i bez pukania weszłam do środka, czego pożałowałam i szybko zasłoniłam oczy. 
- Puka się. - usłyszałam zdenerwowany głos swojej siostry.
- Skąd miałam wiedzieć, że będziesz miziać się ze swoim podobno kolegą. - odsłoniłam oczy i spojrzałam na parę, która kilka sekund wcześniej się całowała. 
- Skąd miałam wiedzieć, że wparujesz mi do pokoju bez zaproszenia? - dziewczyna spojrzała na mnie z wyrzutem. 
- Nie ważne. - pokręciłam głową. - Chodź do mojego pokoju. Musimy porozmawiać. - powiedziałam spokojnie i wyszłam z pokoju brunetki, po czym skierowałam się do swojego. Usiadłam na łóżku i spojrzałam na Nayeon.
- O co chodzi? - brunetka usiadła na fotelu przy biurku, patrząc spokojnie na mnie. 
- Długo go znasz? - zapytałam nie odrywając od niej wzroku. Dziewczyna zmarszczyła zdziwiona brwi.
- Z kilka miesięcy. - odparła prostując się na fotelu. - A czemu pytasz?
- Nie mówiłaś nic wcześniej o nim. - zlustrowałam ją powoli wzrokiem.
- Nie mówiłam, bo nie było o czym. - wzruszyła spokojnie ramionami.
- Wiesz. Sądziłam, że mówimy sobie wszystko i, że dowiem się od Ciebie, że masz chłopaka, a nie przyłapię was na mizianiu się na łóżku. - skarciłam dziewczynę i westchnęłam cicho.
- No przepraszam, po prostu to nie było nic pewnego. - dziewczyna podniosła się i usiadła obok mnie. Spojrzałam na nią.
- Jesteś szczęśliwa? - zapytałam opiekuńczo.
- Tak. - uśmiechnęła się do mnie. 
- No dobrze. - odwzajemniłam jej uśmiech. - Słyszałam, że do kina dziś wychodzicie.
- Skąd wiesz?
- Hoseok mi powiedział. - odparłam spokojnie. - I zaproponował mi, żebym z wami poszła.
- To świetnie! - Nayeon pisnęła rzucając się mi na szyję. Roześmiałam się cicho.
- Idę tam tylko dlatego, że Ty idziesz. Nie znam go prawie w ogóle. - pokręciłam głową.
- To poznasz. - brunetka cmoknęła mnie w policzek i pobiegła do siebie, gdzie zostawiła swojego kolegę. 
[***]
Po skończonym seansie w kinie, postanowiliśmy pójść napić się czegoś mocniejszego. Zakupiliśmy kilka piw w sklepie całodobowym i poszliśmy gdzieś w ustronne miejsce.
- Tylko hyung pamiętaj, że masz słabą głowę. - odezwał się Jeongguk patrząc na Hoseoka.
- Tak, tak, pamiętam. - chłopak spojrzał na młodszego lekceważąco i otworzył pierwsze piwo, które podał mi. Podziękowałam mu skinięciem głowy i napiłam się spokojnie.
- Tylko Ty Nayeon też nie przesadź. - spojrzałam na młodszą siostrę, która od razu skarciła mnie wzrokiem.
- Wiem na ile mogę sobie pozwolić. - odparła kręcąc głową i wzięła piwo od Hoseoka. Po niespełna dwóch godzinach i wypiciu nieokreślonej ilości alkoholu Hoseok ledwo trzymał się na nogach.
- Mówiłem Ci coś hyung. - Jeongguk był wściekły próbując utrzymać starszego w równowadze.
- Puść mnie. - kompletnie pijany chłopak próbował wyrwać się, młodszemu, ale silniejszemu Jeonggukowi. Pokręciłam głową, dopiłam piwo i podniosłam się, żeby pomóc chłopakowi. 
- Jeongguk. - zaczkał przez co mocniej go zachwiało. - Zajmij się Nayeon, a mnie zostaw z Soohe. - spojrzał na mnie i zawiesił się na moim ramieniu. Spojrzałam na Jeongguka.
- Dam sobie radę. - powiedziałam gdy Jeongguk chciał przejąć ode mnie Hoseoka. Pokiwał głową i wrócił do mojej siostry, która pomimo tego, że była młodsza od Hoseoka, trzymała się o wiele lepiej od niego. 
- Zbierajmy się już. - powiedział zażenowany młodszy i pomógł podnieść się mojej siostrze. Otrzepała się z piasku i spojrzała na mnie.
- Może wezwiemy taksówkę? - zaproponowała.
- Nie trzeba, mieszkamy niedaleko stąd. - Jeongguk pokręcił głową.
- Soohe.. - Hoseok znowu zaczął coś bełkotać pod nosem. Spojrzałam na niego trzymając go cały czas, żeby się nie przewrócił. - Soohe, jesteś taka śliczna. - dodał i przesunął prawie bezwładnie dłonią po moim policzku. Pokręciłam głową i ponownie na niego spojrzałam. - Żałuję tylu rzeczy. - zmarszczyłam zdziwiona brwi. 
- On jest kompletnie nawalony! - wściekły Jeongguk kopnął w kosz, który się przewrócił i powędrował kilka metrów dalej.
- Soohe.. Mam nadzieję, że wybaczysz mi wszystko złe co Ci wyrządziłem.. - spojrzałam na niego zaszokowana, rozszerzając mocno oczy.
- Hoseok pleciesz bzdury. Przecież nic mi nie zrobiłeś. - powiedziałam trzymając go mocno, a chłopak pokręcił głową.
- Może i jestem.. - ponownie zaczkał. - Pijany, ale wiem co mówię..
- Jeongguk pomóż jej. - moja siostra westchnęła bezradnie.
- Soohe cholernie przepraszam. - spojrzał na mnie. - Cały ten czas cholernie za Tobą tęskniłem.

piątek, 14 kwietnia 2017

Beautiful lies.

Bohaterowie główni: Jung Hoseok (BTS), Um Soohe
Bohaterowie poboczni: Um Nayeon, Jeon Jeongguk (BTS), Kim Seokjin (BTS)
Gatunek: Romans, dramat
Część: I
Etykiety: BTS











- Soohe! - usłyszałam głos swojej młodszej siostry z dołu. Podniosłam się leniwie z łóżka biorąc ze stolika telefon i wyszłam z pokoju. - Soohe! - krzyknęła jeszcze raz.
- Już idę, nie musisz krzyczeć. - odparłam podirytowana i weszłam do salonu gdzie przebywała moja siostra. - O co chodzi? - zapytałam podchodząc do niej.
- Musisz mi pomóc. - powiedziała poważnie patrząc na mnie.
- W czym? - skrzyżowałam ręce na piersiach lustrując wzrokiem niską brunetkę. Miała ładną, okrągłą buzię, zawsze zaróżowione policzki i szeroko otwarte oczy jakby całe życie chodziła zdziwiona tym co widzi dookoła siebie.
- Jakiś numer cały czas do mnie wydzwania, a gdy odbieram to z drugiej strony jest tylko cisza.. - odparła cicho. Zmarszczyłam zdziwiona brwi.
- Pokaż mi telefon. - powiedziałam wyciągając dłoń w jej stronę. Dziewczyna położyła mi swój odblokowany telefon na dłoni.
- Zawsze dzwoni z zastrzeżonego. - odparła widząc, że próbuję sprawdzić do kogo należy ów numer o którym mówiła.
- Jak następnym razem zadzwoni przynieś telefon mi. - odparłam oddając jej telefon i poszłam do kuchni. Po drodze sprawdziłam godzinę na własnym telefonie. Zbliżał się wieczór, a rodziców nadal nie było w domu. Westchnęłam pod nosem, ale wzięłam się za przygotowanie kolacji dla siebie i dla siostry.
- Nayeon! - zawołałam dziewczynę gdy kolacja była gotowa. - Choć zjeść! - dodałam stawiając dwa kubki z gorącą herbatą na stole w kuchni. Brunetka weszła do kuchni zapatrzona w ekranik telefonu. Pokręciłam głową, podeszłam do niej i wyrwałam jej go z ręki.
- Ej! - głośno zaprotestowała próbując zabrać swoją własność.
- Najpierw kolacja, potem telefon. - skarciłam ją odkładając telefon na blat. Nayeon mruknęła coś niezadowolona pod nosem, ale umyła ręce i usiadła do stołu. Usiadłam na przeciwko niej i sięgnęłam pierwszą z brzegu kanapkę.
- Smacznego. - powiedziała miło również jedną biorąc.
- Wzajemnie. - odparłam równie miło i zaczęłam jeść.
- O której wrócą rodzice? - zapytała spoglądając na zegarek.
- Pewnie niedługo. - odparłam spokojnie, ukradkiem zerkając na podjazd za oknem, próbując wypatrzeć światła samochodu rodziców. Zdarzało im się późno wracać, ale zazwyczaj informowali o tym mnie albo Nayeon.
- Mam taką nadzieję. - siostra uśmiechnęła się do mnie miło co słabo odwzajemniłam. Brunetka zjadła szybko i wypiła herbatę. - Pójdę się trochę pouczyć. - powiedziała gdy sprzątnęła po sobie i poszła do swojego pokoju. Spojrzałam na blat sprzątając resztę i zauważyłam, że nie wzięła swojego telefonu. Już chciałam ją zawołać gdy na ekraniku wyświetlił się numer prywatny. Wzięłam jej telefon do ręki i bez wahania odebrałam.
- Halo. - powiedziałam spokojnym głosem, ale z drugiej strony odpowiedziała mi tylko cisza. - Słuchaj, nie wiem kim jesteś ani czego chcesz, ale masz odwalić się od mojej siostry albo inaczej zgłosimy to na policję, rozumiesz? - powiedziałam wściekła i rozłączyłam się. Odetchnęłam głęboko i odłożyłam telefon na blat. Zaczęłam rozmasowywać swoje skronie próbując uwolnić swoją głowę od natłoku myśli. W tym czasie usłyszałam natarczywy dzwonek do drzwi. Odsunęłam się od blatu i poszłam do drzwi. Zapaliłam światło na tarasie, spojrzałam przez wizjer i zobaczyłam brązową czuprynę czyiś włosów. Zmarszczyłam brwi, ale otworzyłam drzwi i zobaczyłam jakiegoś chłopaka.
- W czym mogę pomóc? - zapytałam spokojnie, stojąc tak, że jakby w razie chciał wtargnąć do domu to zamknęłabym szybko drzwi.
- Czy mieszka to Um Nayeon? - zapytał patrząc na jakąś karteczkę, a potem na mnie.
- A o co chodzi? - zapytałam marszcząc podejrzliwie brwi.
- Zostawiła kurtkę dzisiaj u nas w kawiarni, a znalazłem w niej dokumenty, które doprowadziły mnie tutaj. - odparł wyciągając do mnie dłoń z kurtką mojej siostry.
- Zaraz ją zawołam. - powiedziałam cofając się delikatnie do schodów, ale żeby mieć chłopaka cały czas w zasięgu wzroku. - Nayeon, ktoś do Ciebie! - zawołałam swoją siostrę, która prawie natychmiast zbiegła na dół.
- Kto taki? - zapytała spokojnie i spojrzała w stronę drzwi. - Hej, Ty pracujesz w tej kawiarni, w której dzisiaj byłam. - zaśmiała się cicho, po czy zmarszczyła brwi. - Co tutaj robisz?
- Zostawiłaś u nich kurtkę. - spojrzałam srogo na nią, a dziewczyna zawstydziła się delikatnie i podeszła do chłopaka biorąc od niego swoją zgubioną rzecz.
- Dziękuję. - powiedziała cicho i zniknęła wchodząc na górę. Pokręciłam głową i spojrzałam na chłopaka, który nadal stał w drzwiach.
- O co chodzi? - zapytałam zaskoczona, że nadal tu jest.
- Ja.. - zarumienił się delikatnie, co wywołało cichy chichot u mnie. - Przepraszam, będę już szedł. - skinął głową i wycofał się. Podeszłam do drzwi, żeby je zamknąć i spojrzałam na chłopaka, który odwrócił się i pomachał mi na do widzenia. Odmachałam mu i zamknęłam drzwi. Poszłam z powrotem do kuchni i wróciłam do sprzątania. Gdy skończyłam, poszłam do salonu i usiadłam na sofie włączając w telewizji kanał z wiadomościami. Położyłam się i patrząc spokojnie na telewizor zasnęłam.
[***]
Następnego ranka usłyszałam krzątanie się po kuchni. Podniosłam się obolała z sofy i przeciągnęłam się leniwie.
- Mamo? To Ty? - zapytałam wchodząc do kuchni, ale zastałam w niej nie swoją rodzicielkę, a swoją siostrę.
- Czemu jesteś tak wcześnie na nogach? - zapytałam zaskoczona jej widokiem.
- Wcześnie? Zaraz dwunasta. - roześmiała się stawiając przede mną kubek z herbatą.
- Która?! Dlaczego pozwoliłaś mi tyle spać? - zapytałam rozszerzając delikatnie oczy.
- Z tego co wiem to masz o piętnastej rozmowę o pracę, więc chciałam, żebyś się porządnie wyspała. - powiedziała patrząc na mnie z miłym uśmiechem.
- To już dzisiaj? - zerwałam się ze swojego miejsca i podbiegłam do kalendarza na ścianie, na którym czerwonym kółkiem była zaznaczona dzisiejsza data. - Przecież ja jestem kompletnie nieprzygotowana. - powiedziałam przerażona patrząc na rozbawioną Nayeon. - No i z czego się śmiejesz?
- To jest rozmowa o pracę w kawiarni. Soohe dasz sobie radę. - powiedziała śmiejąc się cicho. Wzięłam cichy wdech po czym sama cicho zachichotałam.
- Masz rację, dam sobie radę. - podeszłam do niej i pocałowałam ją w głowę. - Lecę pod prysznic. - dodałam wychodząc z kuchni.
- Mądra decyzja. - roześmiała się, a ja pokręciłam głową z uśmiechem na buzi i pobiegłam do łazienki. Po szybkim, ale dokładnym prysznicu pobiegłam do swojego pokoju, zrobiłam lekki, naturalny makijaż i ubrałam się w miętową koszulę, którą w puściłam w białą spódniczkę w duże różowe kwiaty, do tego założyłam białe trampki i okulary na nos. Wzięłam swoją torebkę i zeszłam na dół.
- Wyglądasz cudownie. - usłyszałam miły głos swojej siostry i odwróciłam się w jej stronę.
- Dziękuję. - odparłam równie miło i ruszyłam w stronę drzwi.
- Poczekaj. - Nayeon podbiegła do mnie i pocałowała mnie w policzek. - Powodzenia. - dodała życzliwie. Uśmiechnęłam się do niej i wyszłam na zewnątrz. Skierowałam się spokojnym krokiem do kawiarni, która znajdowała się dosłownie za rogiem. Weszłam przez oszklone drzwi do środka i rozejrzałam się po wnętrzu. Przytulnie, miło i ciepło. Idealne miejsce do pracy. Podeszłam do lady i spojrzałam na wyższego ode mnie bruneta.
- Dzień dobry. - powiedziałam miło.
- Dzień dobry. W czym mogę służyć? - zapytał uśmiechając się miło.
- Przyszłam tu na rozmowę o pracę. - skinęłam delikatnie głową.
- Już wołam szefa. - odparł miło i poszedł, jak zgadywałam, na zaplecze. Po chwili wrócił z miło wyglądającym starszym Panem.
- Dzień dobry. - uśmiechnął się do mnie.
- Dzień dobry. Ja przyszłam w sprawię rozmowy o pracę. - odparłam miło.
- Zapraszam do siebie. - odsunął się delikatnie i poprowadził mnie do drzwi swojego biura. Otworzył je i wpuścił mnie do środka. Wszedł za mną i usiadł za dużym, drewnianym biurkiem. - Usiądź. - wskazał dłonią na krzesło. Usiadłam gdzie mi wskazał kładąc torebkę na kolanach.
- Więc opowiedz mi coś o sobie. - powiedział miło.
[***]
- A jaką szkołę ukończyłaś? - uniósł zaciekawiony brew.
- Szkołę tańca i aktorstwa. - odparłam spokojnie.
- Więc dlaczego chcesz u nas pracować? - zmarszczył brwi.
- Od zawsze marzyłam o pracy w takim miejscu. - skinęłam delikatnie głową.
- A od kiedy byś mogła zacząć? - uśmiechnął się miło do mnie.
- To znaczy, że dostałam tą pracę? - zapytałam rozszerzając oczy.
- Tak. - odparł miło i pokiwał głową.
- Ojeju. Dziękuję. - podniosłam się szybko i uścisnęłam mu dłoń. - A zacząć mogę nawet i od razu. - powiedziałam z szerokim uśmiechem na buzi. Mężczyzna podniósł się i obszedł mnie. Otworzył drzwi od swojego gabinetu i spojrzał na mnie.
- Zapraszam, razem z drugim pracownikiem wytłumaczymy wszystko co i jak. - uśmiechnął się do mnie, a ja od razu poszłam za nim. - Soohe, poznaj Seokjina, pracuję tu jakiś czas. On Ci wszystko wyjaśni. - powiedział i zniknął w swoim gabinecie.
- Więc od czego mam zacząć? - spojrzałam na chłopaka uśmiechając się.
- Na początku idź posprzątać w łazienkach. Mieliśmy ostatnio paskudnego klienta, który trochę zanieczyścił tam powietrze. - powiedział wyciągając w moją stronę dłoń z czarnym fartuszkiem. Mina mi zrzedła, ale bez słowa wzięłam fartuszek i założyłam go. Wzięłam cichy wdech i udałam się w stronę łazienki próbując ukryć obrzydzenia na twarzy. - Hej, żartowałem. - chłopak złapał mnie za nadgarstek i odwrócił w swoją stronę. - Nie sądziłem, że pójdziesz to zrobić. - spojrzał na mnie rozbawiony.
- To mój pierwszy dzień. Mógłbyś mnie nie stresować? - zapytałam karcącym tonem głosu.
- No przepraszam. Myślałem, że będzie śmiesznie. - powiedział zmieszany, drapiąc się po tyle głowy.
- To źle myślałeś. - powiedziałam z wyrzutem w głosie i spojrzałam na niego. Patrzył w ziemię, widocznie zawstydzony. Wzięłam szmatkę z lady i uderzyłam go delikatnie.  - I co? Fajnie jak ktoś sobie robi z Ciebie żarty? - roześmiałam się, a Seokjin spojrzał na mnie śmiejąc się cicho.
- Fajna jesteś. Choć, pokaże Ci jak wszystko działa. - powiedział i zaprowadził mnie za ladę. Pokazał mi jak obsługuję się wszystkie maszyny, kasę i różnego rodzaju inne dodatki.
- Dużo tego. - powiedziałam patrząc na niego.
- No trochę tego jest, ale spokojnie. Dasz sobie radę. - uśmiechnął się do mnie, a ja delikatnie odwzajemniłam jego uśmiech.
- Spokojnie jest dzisiaj. - powiedziałam kierując wzrok na pustą sale.
- Taki dzień. - chłopak odparł spokojnie wycierając szklanki. - Może opowiesz coś o sobie? - spojrzałam na niego zaskoczona.
- A co takiego chcesz wiedzieć? - zapytałam siadając na jednym z dwóch stołków za ladą.
- To co sama będziesz chciała mi powiedzieć. - skinął głową.
- Ojeju. Więc tak. Mam młodszą siostrę. Mieszkamy z rodzicami, ale pracują od wczesnego ranka, do późnego wieczora, więc to tak jakbyśmy same mieszkały. Mam dwadzieścia lat, Nayeon, moja siostra, ma dziewiętnaście, ale jest strasznie roztrzepana i i nieuważna. - roześmiałam się cicho.
- Dogadałaby się z jednym z moich braci. - zawtórował mi równie cicho.
- To ilu ich masz? - zapytałam spokojnie.
- To nie są moi rodzeni bracia, po prostu razem mieszkamy. Jest nas razem siedmiu. - skinął głową. - A ja jestem najstarszy - dodał spokojnie.
- Współczuję. Mieszkanie z sześcioma chłopakami musi być trudne. - oparłam głowę na dłoni, a łokieć na blacie patrząc spokojnie Seokijna.
- Jest. Zwłaszcza jak musimy skorzystać z łazienki, a mamy tylko jedną. - roześmiał się, a ja mu zawtórowałam. - Za niedługo zamykamy. - dodał patrząc na zegarek. Nawet nie zauważyłam kiedy minęło te kilka godzin.
- Miło dzisiaj było. Jutro też jesteś? - uniosłam brew podnosząc się ze swojego miejsca.
- Tak. - uśmiechnął się do mnie, a ja poszłam na zaplecze. Zdjęłam fartuszek i wzięłam wszystkie swoje rzeczy. Wyszłam z zaplecza i poprawiłam torebkę na ramieniu.
- Jeśli poczekasz chwilę to mogę Cię odprowadzić do domu. - odezwał się miło, a ja spojrzałam na niego.
- Ale ja mieszkam dość duży kawałek stąd. - odparłam poważnie, patrząc na niego.
- To czeka nas po prostu dłuższy spacer. - wzruszył ramionami i zniknął na zapleczu. Wrócił po chwili i przeczesał dłonią włosy wychodząc zza lady. - Szef wszystko pozamyka, więc my możemy już się zmywać. - uśmiechnął się do mnie i wyszliśmy z kawiarni.
- Miło się z Tobą pracowało. - uśmiechnęłam się do chłopaka, a on odwzajemnił mój uśmiech.
- Z Tobą również. - skinął głową w moją stronę gdy skręcaliśmy za róg.
- To tutaj. - powiedziałam zatrzymując się pod swoją dormą.
- Duży kawałek? - chłopak spojrzał na mnie spod brwi.
- No może nie taki duży. - zachichotałam cicho.
- Oj Soohe. - chłopak pokręcił głową rozbawiony. - No nic. Leć do środka i do zobaczenia jutro. - uśmiechnął się do mnie miło i ujął moją dłoń w swoją, po czym ją delikatnie ucałował. - Miłego wieczoru. - uniósł delikatnie kącik ust i puścił moją dłoń.
- I wzajemnie. - odparłam cicho i weszłam na swoją posesję, a potem do dormy. Spojrzałam ostatni raz na chłopaka i zamknęłam za sobą drzwi.
- Nayeon! - krzyknęłam ściągąjąc buty. - Nie uwierzysz co się stało. - dodałam gdy siostra zeszła do mnie na dół i udałyśmy się razem do kuchni gdzie opowiedziałam jej co się działo dzisiejszego popołudnia.