sobota, 22 kwietnia 2017

Let me know

'Byłem podówczas, mając lat prawie osiemnaście, niezwykłym młodzieńcem, w stu różnych sprawach przedwcześnie dojrzałym, w stu sprawach innych niezmiernie zapóźnionym i bezradnym. I gdy kiedykolwiek porównywałem siebie z innymi, czułem się często zarozumiały i dumny, lecz równie często przygnębiony i upokorzony.'
Główni bohaterowie: Park Jimin (BTS), Ayen
Bohaterowie poboczni: -
Gatunek: -
Część: Jednopart
Soundtrack: Tomorrow










- Jimin! - usłyszałem pisk swojej dziewięcioletniej przyjaciółki, więc szybko pobiegłem w stronę skąd dochodził jej głos. Spojrzałem na dwóch przerośniętych typków, którzy wcisnęli moją przyjaciółkę w kąt. Wziąłem cichy wdech i stuknąłem jednego z nich w ramię.
- Odczepcie się od niej. - powiedziałem twardo zaciskając dłonie w pięści. Obaj spojrzeli na mnie i zmierzyli mnie wzrokiem.
- Bo co nam zrobisz? - jeden z nich, wyższy, zaśmiał się chamsko i popchnął mnie mocno przez co upadłem na ziemię, a oni zaczęli się śmiać. Podniosłem się szybko i ruszyłem w ich stronę bez zastanowienia. Zacisnąłem mocno pięść i nie myśląc o konsekwencjach, uderzyłem jednego z nich z całej siły jaką w sobie miałem. Napastnik szybko złapał się za nos, z którego zaczęła lecieć krew.
- Debilu! Złamałeś mi nos! - wrzasnął wściekły. Otarł krew z nosa rękawem kurtki i spojrzał na małą, bezbronną dziewczynkę w kącie, która z przerażeniem patrzyła na to co się dzieję.
- Bronisz jej? - parsknął chamsko. - No to teraz tego pożałujesz. - syknął i obaj ruszyli w moją stronę.

***
- Jimin. - usłyszałem głos swojej przyjaciółki, który wyrwał mnie z zamyślenia. Spojrzałem na śliczną twarz, którą miałem przed oczami i delikatnie się uśmiechnąłem. - O czym tak zawzięcie myślałeś? - zmarszczyła swój nosek co wywołało u mnie cichy śmiech.
- O niczym ważnym. - odparłem przeczesując włosy dłonią.
- A już myślałam, że na mój temat tak rozmyślasz. - roześmiała się i usiadła prosto na swoim miejscu. 
- Chciałabyś. - parsknąłem cicho, a dziewczyna delikatnie uderzyła mnie w ramię śmiejąc się cicho.
- Stresujesz się? - zapytała patrząc z zaciekawieniem na mnie.
- Jak zawsze. - skinąłem delikatnie głową.
- Nie masz czym. - odparła nie odrywając ode mnie wzroku. - Jak zwykle wypadniesz świetnie i wszystkie fanki będą Tobą zachwycone. - powiedziała miło uśmiechając się do mnie.
- Zwłaszcza Ty. - oparłem głowę o oparcie patrząc na bladą twarz dziewczyny.
- No przecież! Ja jestem fanką numer jeden! - odparła dumnie, na co się roześmiałem.
- Oj Ayen. - pokręciłem głową i ponownie zwróciłem wzrok na swoją przyjaciółkę. 
- Za piętnaście minut wychodzicie na scenę. Przygotujcie się. - kobieta ze staffu skierowała się do mnie i do reszty zespołu. Podniosłem się i poprawiłem kurtkę na sobie.
- To idę. - spojrzałem na brunetkę, która uważnie się mi przypatrywała. 
- Powodzenia. - powiedziała podnosząc się. - A to na szczęście. - pocałowała mnie w policzek, przez co uśmiechnąłem się delikatnie i dołączyłem do reszty zespołu.

***
Blask świateł, które padały na nasze twarze był czasami aż oślepiający i przez parę chwil nic nie dało się zobaczyć. Gdy w końcu mój wzrok przyzwyczaił się do reflektorów, uciszyłem wszystkich fanów gestem dłoni. 
- Chciałem powiedzieć coś bardzo ważnego dla mnie. - powiedziałem do mikrofonu, a wszyscy wokół wpatrywali się we mnie uważnie. - Dzisiejszy koncert, nie jest zwykłym koncertem. - dodałem wypatrując tej jednej osoby wśród tłumu. - Bardzo mi bliska i ważna memu sercu osoba, ma dzisiaj swój specjalny dzień, a mianowicie dzisiaj są jej urodziny, więc z tej okazji chciałem złożyć jej z tego miejsca życzenia, ale nigdzie jej nie widzę. - zmrużyłem oczy, żeby lepiej widzieć, ale nadal nie mogłem jej odnaleźć. - Ayen jesteś gdzieś tutaj? - zapytałem na co po trybunach rozległy się szepty. - Przykro mi, że nie mogę Ci powiedzieć tego patrząc w Twoje duże brązowe oczka, ale wszystkiego najlepszego Ayen. Jesteś najcudowniejszą osobą jaką w życiu poznałem, mam nadzieję, że te urodziny będą Twoimi najlepszymi w życiu. - dodałem, a po moich słowach rozbrzmiała ulubiona piosenka mojej przyjaciółki.

***
Po skończonym koncercie poszliśmy wziąć szybki prysznic i coś zjeść. Cały czas szukałem Ayen i próbowałem się do niej dodzwonić, ale było to na marne.
- Chłopacy widzieliście gdzieś Ayen? - zapytałem nerwowo przeczesując włosy dłonią.
- Nie. - wszyscy równo odpowiedzieli. Wziąłem głęboki wdech, czując jak panika powoli ogarnia moje ciało. Zacząłem nerwowo krążyć po pomieszczeniu, gdy reszta zespołu jadła kolację.
- Powinieneś coś zjeść. - odezwał się Seokjin.
- Nic nie przełknę teraz hyung. - pokręciłem głową ponownie wybierając numer do przyjaciółki. Po paru sygnałach wreszcie odebrała.
- Nareszcie. Gdzie się podziewasz? - zapytałem zły wsuwając jedną dłoń we włosy. Z drugiej strony odpowiedziała mi cisza i ciche pociąganie nosem. - Ayen? - zapytałem zaciskając delikatnie dłoń we włosach.
- Jimin.. - usłyszałem jej łamiący się głos. - Ja muszę Ci to powiedzieć.. - jej głos zamienił się w szept.
- Ayen o co chodzi? - zapytałem czując jak moje serce bije coraz szybciej.
- Nie dam już rady dłużej tego ukrywać.. - jej głos całkowicie się załamał. 
- O czym Ty mówisz? - zmarszczyłem zmartwiony brwi.
- Jimin kocham Cię.. Przez te wszystkie lata Cię kochałam.. - powiedziała po chwili, na co wypadł mi telefon z dłoni. Potrząsnąłem głową i szybko go podniosłem.
- Gdzie jesteś Ayen? - zapytałem szybko. - Porozmawiamy o tym, tylko proszę Cię wróć do mnie. - powiedziałem ubierając szybko kurtkę.
- Nie mogę Jimin. To jest bez sensu. Ty masz karierę, fanów, zespół. Ja jestem zbędna w Twoim życiu. - odparła łamiącym się głosem. Wyszedłem szybko z budynku, w którym mieliśmy koncert i rozejrzałem się w poszukiwaniu postury swojej przyjaciółki.
- Nie mów tak. Ayen jesteś cholernie ważna dla mnie. - poczułem jak zaciska mi się serce na to co powiedziała.
- Ale nie tak ważna jakbym chciała. - westchnęła ledwo słyszalnie.
- Skąd możesz to wiedzieć? - zapytałem ruszając szybko przed siebie.
- A kochasz mnie? - zapytała ze słabo wyczuwalną nadzieją w głosie, ale nic na to nie odpowiedziałem. - No właśnie.
- Ayen proszę Cię. Powiedz mi gdzie jesteś. - powiedziałem twardo rozglądając się cały czas wokół.
- Gdzie jestem? Nie wiem. Za niedługo w ogóle mnie tu nie będzie. - odparła na co oblał mnie zimny pot. 
- O czym Ty mówisz? - zapytałem z przerażeniem, ale z drugiej strony odpowiedział mi tylko cichy szum rzeki. Rzeka! Podskoczyłem na myśl tego, że uda mi się ją znaleźć i biegiem rzuciłem się w miejsce gdzie najczęściej przebywaliśmy sami, we dwójkę. Zbiegłem na małą, piaszczystą plażę i spojrzałem na taflę wody od której odbijał się blask księżyca. Rozejrzałem się po plaży i zobaczyłem jakiś czarny zarys kawałek ode mnie. Podbiegłem tam jak najszybciej i znalazłem telefon, sukienkę i buty Ayen. Przełknąłem ciężko ślinę i szybko zdjąłem buty i kurtkę, po czym bez zastanowienia wbiegłem do wody w poszukiwaniu swojej przyjaciółki. Przepłynąłem mały fragment, który nie posiadał dużego prądu i nie mógł by zabrać ciała Ayen zbyt daleko. Gdy już miałem wychodzić zrezygnowany z wody, zobaczyłem coś. Pod taflą wody, w świetle księżyca zobaczyłem jej bladą twarz. Rzuciłem się w jej stronę i szybko wyciągnąłem ją spod wody. Wyniosłem ją na brzeg i położyłem na piasku. Sprawdziłem jej oddech. Nic. Sprawdziłem puls i gdy tylko go odnalazłem zacząłem udzielać jej pierwszej pomocy.
- No dalej! - krzyknąłem przy któryś z kolei uciśnięciach, ale nic to nie dawało. - Nie pozwolę Ci umrzeć! - krzyknąłem, a wtedy dziewczyna się ocknęła. Wypluła wodę i zaczęła kaszleć, łapczywie wdychając upragnione powietrze. - Boże, Ayen.. - szepnąłem biorąc ją w swoje ramiona i mocno tuląc ją do siebie. - Nigdy więcej mi tego nie rób. - dodałem również szeptem czując gorące łzy na swoich policzkach.
- Prze..praszam. - szepnęła słabo, a ja spojrzałem na jej twarz, którą oświetlał księżyc. - Nie chciałam zmarnować Ci życia. - dodała patrząc w moje oczy.
- Nawet tak nie mów. - odparłem twardo.
- Jimin jesteś najwspanialszym chłopakiem jakiego znam i zasługujesz na wszystko co najlepsze.. - pokręciła słabo głową.
- Więc zasługuję na Ciebie. - powiedziałem, a dziewczyna spojrzała na mnie, nie rozumiejąc o co mi chodzi. - Ayen mogłaś powiedzieć mi wcześniej. - pokręciłem głową.
- O czym? - zapytała cicho.
- O tym, że cokolwiek do mnie czujesz. - westchnąłem cicho.
- Zapomnij o tym. - dziewczyna odwróciła wzrok.
- Nie. - łapiąc ją delikatnie za podbródek, zmusiłem ją aby na mnie spojrzała. - Mogłaś mi pozwolić wiedzieć cokolwiek wcześniej, przynajmniej ja nie ukrywałbym swoich uczuć tyle czasu. Kocham Cię Ayen. - szepnąłem i zatopiłem się w delikatnych i miękkich ustach swojej przyjaciółki, o których marzyłem od wielu lat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz