poniedziałek, 17 kwietnia 2017

Beautiful lies: Cz IV (ostatnia)

Po cudownie spędzonych urodzinach trzeba było powrócić do szarej rzeczywistości, która nie była taka szara jak mogłoby się wydawać.
- Cześć piękna. - Hoseok wchodząc za ladę musnął delikatnie kącik moich ust na co uśmiechnęłam się delikatnie.
- Na razie. - Seokjin mruknął widocznie zły i skierował się do wyjścia. Zmarszczyłam brwi i pobiegłam za nim, doganiając go za rogiem i łapiąc go za nadgarstek. - Czego? - warknął kierując na mnie wzrok. - A to Ty. - dodał obojętnym tonem, co mnie zabolało, ale nie skomentowałam tego.
- Co się dzieję? - zapytałam marszcząc troskliwie brwi.
- Co masz na myśli? - chłopak odwrócił głowę w bok unikając mojego spojrzenia.
- Widzę, że coś jest nie tak. - westchnęłam cicho. Chłopak popchnął mnie mocno na ścianę przez co całe moje ciało się spięło.
- O co mi chodzi? - chłopak oparł obie dłonie, na ścianie po bokach mojej głowy. Zatrzymałam powietrze w płucach, próbując nie pokazać tego, że się boję. - Nie chcę wam psuć waszej uroczej sielanki. - prychnął oschle i odsunął się ode mnie. Zmarszczyłam brwi, zaskoczona jego zachowaniem.
- Czym niby miałbyś ją popsuć? - zapytałam stając pewniej na nogach.
- Soohe. - chłopak pokręcił głową i spojrzał na mnie. - Przepraszam. - szepnął i przycisnął mnie do ściany, napierając swoim ciałem na moje i wtapiając się w moje usta. Odetchnął ciężko w moje usta, odsunął się i nawet na mnie nie patrząc uciekł. Po prostu uciekł. Przetarłam twarz dłońmi i oparłam się o ścianę. Co ja mam zrobić? Powiedzieć o tym Hoseokowi? Przecież to jego przyjaciel. Oni się zabiją. Pokręciłam zrezygnowana głową, wzięłam kilka wdechów i wróciłam do kawiarni. Spojrzałam na Hoseoka, który uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam słabo i poszłam posprzątać stoliki. Po kilku godzinach ponownie poszłam posprzątać po klientach. Poczułam czyjąś dłoń na biodrze i odruchowo ciało delikatnie mi się spięło.
- Spokojnie, to tylko ja. - ciepły głos Hoseoka sprawił, że rozluźniłam się i spojrzałam na niego. - Ja już kończę, ale widzimy się wieczorem? - zapytał unosząc ciekawsko brew.
- Tak. - pokiwałam głową z uśmiechem, a chłopak pocałował mnie w czoło i wyszedł z kawiarni. Gdy skończyłam pracę, jak zawsze zebrałam swoje rzeczy i wyszłam z kawiarni. Poszłam do swojej dormy, weszłam do środka i zdjęłam buty. Weszłam do kuchni i spojrzałam na swoich rodziców.
- Co wy tutaj robicie? - zapytałam zaskoczona, rozszerzając mocno oczy.
- Cześć kochanie. - odezwał się tata i pocałował mnie w czoło gdy do mnie podszedł. Spojrzałam na swoją rodzicielkę, która bez słowa wpatrywała się we mnie.
- Musimy porozmawiać. - powiedziała po chwili, kierując wzrok na moją młodszą siostrę, której wcześniej nie zauważyłam.
- O co chodzi? - zapytałam podchodząc do Nayeon. Ustałam obok niej i złapałam delikatnie za jej dłoń. Mama wzięła cichy wdech i spojrzała na tatę, po czym wróciła wzrokiem na nas.
- Wiecie, że razem z tatą mamy dużo pracy na głowie, prawda? - zapytała niepewnie na co zmarszczyłam brwi, ale bez słowa pokiwałam głową. - Więc musimy wyjechać. - dodała, a ja poczułam jak tracę wszystkie kolory z buzi.
- Dokąd? - zapytałam cicho. - I kiedy? Bo nie wiem czy zdążę się spakować. - dodałam ściskając coraz mocniej dłoń mojej siostry, czując, że ona robi to samo.
- Nie, źle mnie zrozumiałyście. - mama szybko pokręciła głową.
- To o co chodzi? - zapytałam nie rozumiejąc już o co jej chodzi.
- Musimy wyjechać, ja i wasz tata. Do stanów, a na jak długo tego jeszcze nie wiemy. - odparła cicho oczekując reakcji mojej i mojej siostry. Nayeon zabrała mi swoją dłoń, spojrzałam na nią.
- Po co nam o tym mówicie? - zapytała bez emocji w głosie. - I tak was prawie w ogóle przy nas nie ma, więc to bez różnicy czy będziecie tu czy tam. Miłej podróży! - krzyknęła i wybiegła z kuchni, a potem z dormy.
- Mam nadzieję, że jesteście zadowoleni z siebie. - powiedziałam zawiedziona, patrząc na oboje rodziców, po czym wybiegłam za siostrą. - Nayeon! - krzyknęłam próbując wyszukać ją wzrokiem, ale niestety nigdzie jej nie było. Zadzwoniłam do Jeongguka z nadzieją, że skontaktowała się już z nim, ale on o niczym nie wiedział. Zrezygnowana zadzwoniłam do Hoseoka, po paru chwilach, razem ze mną szukał mojej młodszej nierozważnej siostry.
- Gdzie ona może być? - zapytałam czując łzy w oczach po kilku godzinach poszukiwań siostry, a w tym czasie odezwał się telefon Hoseoka. Spojrzałam na niego obejmując się rękoma.
- Masz ją? - zapytał, a ja poczułam ogromną ulgę. - Czekajcie tam na nas. - dodał i rozłączył się.
- Kto dzwonił? - zapytałam z nadzieją w głosie.
- Jeongguk, są na starym boisku. Nayeon zasnęła mu z głową na kolanach. - pokręcił głową i jak najprędzej tam się udaliśmy. Gdy wbiegliśmy na teren boiska brunetka siedziała z głową opartą o ramię Jeongguka. Dobiegliśmy do nich.
- Jak możesz być taka głupia?! - krzyknęłam na nią wściekła.
- Soohe.. - zaczęła cicho i spojrzała na mnie zapłakana. Szybko usiadłam obok niej i przytuliłam ją mocno do siebie. - Przepraszam. - szepnęła w moje włosy.
- Nie przepraszaj, tylko więcej tak nie rób. - odparłam przytulając ją mocno do siebie.
Wieczorem siedzieliśmy u chłopaków w salonie. Atmosfera była strasznie napięta, każdy siedział cicho, nikt na siebie nie patrzył.
- To my już pójdziemy. - powiedziałam cicho podnosząc się. Spojrzałam na Nayeon, która również bez słowa się podniosła i podążyła za mną.
- Soohe zaczekaj. - Hoseok złapał mnie za dłoń. Spojrzałam na niego, a potem na swoją siostrę, którą Jeongguk poprosił na bok. Wróciłam wzrokiem na swojego chłopaka.
- O co chodzi? - zapytałam cicho obejmując się ramionami.
- Chciałem Ci tylko powiedzieć, że bardzo Cię kocham. Jesteś najwspanialszą dziewczyną jaką kiedykolwiek dane było mi poznać. I proszę Cię, nie zapomnij nigdy o mnie. - powiedział patrząc mi w oczy po czym pocałował mnie mocno. Odsunął mnie delikatnie od siebie i spojrzał na mnie po czym przytulił mnie mocno. - Uważaj na siebie. - szepnął, odsunął się i wrócił do salonu. Spojrzałam zmieszana za nim, ale nie wiedząc co powiedzieć po prostu wyszłam z ich dormy. Odetchnęłam głęboko świeżym powietrzem i odchyliłam głowę do tyłu czekając na Nayeon. Gdy usłyszała dźwięk otwieranych drzwi, odwróciłam się w ich stronę.
- Wszystko w porządku? - spojrzałam na swoją siostrę, która spojrzała na mnie zmieszana.
- Nie wiem. Jeongguk jakoś dziwnie się zachowuję. - podeszła do mnie. Objęłam ją ramieniem i bez słowa, ruszyłyśmy w kierunku naszej dormy.
Na drugi dzień wstałam z dziwnym przeczuciem, że dzisiejszy dzień nie będzie należał do jednych z najlepszych. Podniosłam się z łóżka i wykonałam większość czynności, które wykonywałam każdego dnia. Po zjedzonym śniadaniu udałam się do swojej pracy. Wyczekiwałam pół dnia, aż do kawiarni wejdzie Seokjin, a potem Hoseok, ale żaden z nich się nie zjawił. Zmartwiona wyciągnęłam telefon i wybrałam numer do swojego chłopaka. Niestety nie odebrał. Po skończonej pracy udałam się od razu do dormy chłopaków. Weszłam na posesję, a potem do środka. Wszystkie pomieszczenia były puste. Kompletnie puste, żadnych mebli, naczyń, obrazów. Wszystko co jeszcze wczoraj wieczorem tu stało, teraz zniknęło. Poczułam bardzo silne ukłucie w sercu i musiałam się przytrzymać ściany, żeby nie upaść. Udałam się na górę i weszłam do pomieszczenia, które wcześniej było pokojem Hoseoka. Na parapecie było małe pudełeczko, a pod nim zwinięta kartka. Rozwinęłam ją i zatrzymując powietrze w płucach przeczytałam co na niej jest 'Soohe. Jesteś moją księżniczką. Jesteś osobą dla której co dzień rano chce wstawać. To dzięki Tobie udało mi się spełnić swoje marzenia, ale przez to wszystko utraciłem Ciebie. Ponownie. Wiem, że mnie nie pamiętasz i dzięki temu dostałem drugą szansę od losu. Szansę na zdobycie Ciecie. Przypomnę Ci tylko, że to ja byłem tym dzieciakiem, który wyzywał Cię jak mógł w dzieciństwie. A to tylko dlatego, że nie potrafiłem zebrać się na odwagę i powiedzieć Ci co czuję. Teraz też nie potrafiłem zebrać się na odwagę, żeby powiedzieć Ci, że odchodzę. Kocham Cię Soohe. Nie zapomnij nigdy o mnie. Hoseok.' . Poczułam jak po moich policzkach popłynęły łzy. Otworzyłam pudełko. Znajdował się w nim mały album. Przejrzałam go powoli. Był pełen naszych wspólnych zdjęć. Osunęłam się po ścianie na ziemię przytulając do siebie pamiątkę po chłopaku, z którym spędziłam tyle cudownych chwil i rozpłakałam się.

Dwa lata później 
Siedziałam w swoim pokoju bazgrząc coś bezsensu w zeszycie od nut. Usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
- Proszę. - powiedziałam bez emocji. Do środka weszła moja siostra.
- Hej. - powiedziała z przygaszonym uśmiechem. Odkąd chłopacy wyjechali, nie zobaczyłam już na jej twarzy szczerego uśmiechu. Odłożyłam zeszyt i poklepałam miejsce obok siebie aby usiadła.
- Jak się czujesz? - dotknęłam jej bladego policzka.
- Tak samo, codziennie od dwóch lat. - odparła smutno i przytuliła się do mnie. Zacisnęłam mocno usta i przytuliłam ją do siebie. Pocałowałam ją w głowę i oparłam na niej usta.
- Tęsknie za nim. - Nayeon szepnęła słabo.
- Ja też. - odparłam zamykając oczy i czując ból w sercu na wspomnienie Hoseoka.
- Mówił, że mnie kocha. Kłamał. - załkała cicho.
- Hoseok też mówił, że mnie kocha. Też kłamał. - szepnęłam. - Tak pięknie kłamał. - pokręciłam głową.
- Dziewczynki. - usłyszałam głos naszej rodzicielki z dołu. - Chodźcie przywitać nowych sąsiadów. - dodała, a my niechętnie zeszłyśmy na dół i weszłyśmy do salonu. Spojrzałam na dwie postacie stające tyłem do nas. 
- Dzień dobry. - powiedziałyśmy bez najmniejszej emocji w głosie i wtedy nowi sąsiedzi odwrócili się w naszą stronę, a ja poczułam jakby ktoś mi wylał kubeł zimnej wody na głowę.
- Hoseok. - szepnęłam z bólem w głosie, a chłopak bez słowa podszedł do mnie i mocno mnie przytulił do siebie.
- Przez ten czas nie przestałem Cię kochać. - szepnął.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz